sobota, 10 maja 2014

Rozdział 44.

Harry's POV:

Gdy się obudziłem Audrey nie było już w łóżku. Nie została nawet, by zjeść ze mną śniadanie, tak jak to robiła zazwyczaj. Westchnąłem i niechętnie wyszedłem z łóżka, udając się do łazienki. Wziąłem szybki prysznic i ubrałem się, a potem poszedłem do kuchni.

Moje ulubione płatki już były w misce z łyżką czekająca obok niej. Uśmiechnąłem się i usiadłem, nalewając do miski mleka. Finn wbiegł do kuchni, machając swoim ogonem.

- Hej, Finn. - Zagruchałem, pochylając się, by podrapać go po głowie. Zamachał ogonem, gdy nakarmiłem go moimi płatkami. Dalej szczęśliwie je chrupałem, dopóki nie usłyszałem wibracji mojego telefonu sączącego się z pokoju. Natychmiast skoczyłem do niego, mając nadzieję, że to Audrey, jednak tylko się rozczarowałem, widząc grupowy czat z Annie.

Od: Annie, 10:35 - Plan na następny tydzień: Dzisiaj idziecie na kolację. W piątek jest TCA. W sobotę Audrey przedłuży swój kontrakt, jeśli chce. Spotkanie zaczyna się punktualnie o 11. Oczekuje waszej dwójki, bo musimy wszystko przedyskutować.

Od: Audrey, 10:37 - Okej.

Do: Annie, Audrey, 10:38 - Czy będą zapewnione przekąski?

Od: Annie, 10;39 - Nie.

Od: Audrey, 10:39 - MAM NADZIEJĘ, ŻE ŻARTUJESZ. POTRZEBUJEMY JEDZENIA.

Do: Annie, Audrey, 10:40 - Jestem Harry Styles. Żądam jedzenia. Preferowałbym kuleczki serowe.

Od: Annie, 10:41 - Wasza dwójka jest bardzo nieprofesjonalna. Przestańcie natychmiast.

Do: Annie, Audrey, 10:42 - xoxoxo

Od: Annie, 10:42 - Przestań.

Od: Audrey, 10:43 - Tak Harry, jesteś taki niedojrzały. Kocham cię Anniekinz xox

Do: Annie, Audrey, 10:43 - Jesteście razem? Jeśli tak, to jest to trochę niezręczne.

Od: Annie, 10:44 - PRZESTAŃCIE.

Walczyłem ze łzami ze śmiechu, po tym jak w końcu skończyliśmy denerwować Annie. Audrey i ja zawsze potrafiliśmy ją wkurzyć. Kobieta nie miała w ogóle poczucia humoru. Zaśmiałem się do siebie, gdy ponownie czytałem wiadomości, jednak nagle upuściłem telefon, gdy uderzyło mnie pewne zdanie.

Audrey miała odnowić swój kontrakt w tym tygodniu. Albo i nie. To by znaczyło, że kontrakt nie będzie nas już dłużej wiązał. Westchnąłem w uldze i schowałem głowę w dłoniach, uśmiechając się do siebie jak idiota.

Resztę dnia spędziłem z Finnem i Louisem, który przyjechał mnie odwiedzić. Podskoczyłem i pobiegłem do drzwi, gdy zadzwonił dzwonek, gilgocząc mojego najlepszego przyjaciela, którego nie widziałem prawie tydzień. Udawał, że mnie odpycha, gdy niechlujnie całowałem go po twarzy.

- Loooouuuuuuu! - Ucieszyłem się, przytulając go mocno.

Jęknął, gdy również mnie przytulił. - Cześć, Harry.

Ciągałem go po całym domu, oprowadzając go i przedstawiając mu Finna, do którego szybko zaczynałem się przyzwyczajać. Usiedliśmy na zewnątrz, sącząc nasze zimne piwa i smażąc hot dogi, a Louis bawił się z naszym szczeniaczkiem.

- Więc, jak tam Audrey? - Spytał nonszalancko, rzucając piłką tenisową.

Wzruszyłem ramionami. - My uh, ostatnio się trochę kłócimy. Całe to zamieszkanie razem. Ijejkontraktkończysięwprzyszłymtygodniu. - Wymamrotałem szybko ostatnią część, mając nadzieję, że mnie nie usłyszy.

Głowa starszego chłopaka od razu uniosła się na moje słowa. - Nie przedłuży go, prawda?

- Kurwa, nie. - Zaśmiałem się, przewracając hot dogi. - I kiedy to się skończy, będzie mogła wyprowadzić się z tego domu i wszystko znowu będzie normalnie. Albo normalne dla nas.

- Cieszę się, kolego. Wiem, jak ciężko było ci z tym całym kontraktem.

- Dzięki. - Wymamrotałem, myśląc o wydarzeniach z poprzedniej nocy. Po tym, jak wypaplałem już te bezsensowne zdania, gdy leżeliśmy w łóżku, miałem nadzieję, że zwinie się w kulkę koło mnie i wtuli swoją głowę w moją pierś, jak robiła to zawsze. Albo chociaż będzie trzymała moją dłoń, zanim zaśniemy. Ale ona nawet mnie nie dotknęła. - Jedzenie jest gotowe.

Usiedliśmy na patio, chrupiąc nasze hot dogi i rozmawiając. Louis opowiadał mi o Eleanor i o tym, jak dobrze im się razem układa. Poczułem uderzenie zazdrości, z powodu ich normalnego związku, nie takiego, który przez połowę czasu jest wymuszony i ustawiony.

- I tak, zanim zaczniemy europejską część trasy za trzy miesiące, mam zamiar spędzić czas z nią i z rodziną. Będzie niesamowicie. - Tryskał radością.

- I tak brzmi. Hej, będziemy siedzieć koło siebie w piątek na TCA, prawda?

Walnął mnie lekko w ramię. - Jasne.

Po tym jak zjedliśmy, usiedliśmy na kanapie i oglądaliśmy film, z Finnem zwiniętym przy moich stopach. Zanim się zorientowałem była 17 i Audrey wróciła do domu ze zdjęć do jej filmu. Wyglądała na zaskoczoną, gdy zobaczyła Louisa, ale uścisnęła go i pocałowała w policzek, zanim poszła do naszego pokoju.

- Powinienem iść? - Wyszeptał Louis, gdy trzasnęły drzwi. Skinąłem i przytuliłem go na do widzenia, zanim poszedłem do naszej sypialni. Zapukałem delikatnie, zanim wszedłem do środka. Audrey siedziała na blacie w łazience, pochylając się do lustra, gdy nakładała makijaż.

- Hej. - Powiedziałem niezgrabnie. I podszedłem do niej.

- Hej. - Odpowiedziała. - Uh, mamy rezerwację na 18. Więc może weźmiesz prysznic albo cokolwiek. I będą tam paparazzi, Annie właśnie mi powiedziała.

Przewróciłem oczami. - Dlaczego Annie mówi ci więcej niż mi?

- Ponieważ czynisz z jej życia piekło. - Zachichotała. Skinąłem w zrozumieniu, śmiejąc się z nią, zanim poszedłem pod prysznic. Kiedy skończyłem, makijaż Audrey był już gotowy, a jej włosy opadały w niedbałych falach.

- Wyglądasz ładnie. - Skomplementowałem ją. A ona zarumieniła się lekko.

- Dzięki.

Z tymi słowami, chwyciła kupkę ciuchów z łóżka i wyszła z pokoju. Nie miała zamiaru przebierać się przy mnie, tak jak robiła to zawsze. Westchnąłem i włożyłem swoje czarne jeansy, czarny podkoszulek i moje ulubione, bardzo zużyte brązowe buty. Po tym, jak wysuszyłem włosy, poszedłem do kuchni, by zobaczyć, że Audrey już na mnie czeka.

- Gotowa? - Spytałem. A ona skinęła i poszła za mną do Range Rovera. Wsiedliśmy do ogromnego SUVa i udaliśmy się do greckiej restauracji, w której mieliśmy stolik. Jazda autem była cicha. Ciągle patrzyłem na nią kątem oka i widziałam, jak opiera swoją głowę o okno z zamkniętymi oczami.

Gdy przyjechaliśmy, otworzyłem jej drzwi, w zamian otrzymałem nieśmiały uśmiech i ciche dziękuję. Przepchnęliśmy się przez paparazzi, unikając wszystkich pytań. W środku, mieliśmy mały stolik na tyłach. usiadłem na przeciwko Audrey, a ona przeglądała menu.

- Podekscytowana TCA? - Spytałem, starając się nawiązać rozmowę. Westchnęła lekko, żując wargę.

- Nie za bardzo.

- Dlaczego?

- Po prostu nie jestem w nastroju, by udawać, że wszystko jest w porządku. Ale to moja praca, prawda? - Zachichotała.

Zmarszczyłem się. - Myślałem, że nie żartowaliśmy na ten temat. Nie przedłużysz swojego kontraktu, prawda?

- Nie, Harry. - Westchnęła. W tym momencie zobaczyłem, jak bardzo była zestresowana. jej włosy nie były perfekcyjnymi falami, były po prostu rozczochrane. Miała czarne worki pod oczami, a jej usta były spuchnięte i posiniaczone, od ciągłego żucia ich.

- Wszystko w porządku?

- Nie. - Odpowiedziała szczerze. - Naprawdę się stresuję filmem i no wiesz... nami.

- Mamy zamiar ze sobą zerwać? - Spytałem nerwowo, zaciskając usta.

Wyglądała na zaskoczoną. - Nie. To znaczy, mam nadzieję, że nie. To po prostu... czasami chcę zwykłego związku. Nie takiego.

- Nie mogę dać ci zwykłego związku. - Wymamrotałem gorzko.

- Wiem. Po prostu to wszystko to jakieś jedno, wielkie gówno. - Wzruszyła.

Wstałem szybko, a moje krzesło zaszurało, gdy je odsunąłem. Bez żadnego słowa, zacząłem kierować się do wyjścia. Słyszałem, jak Audrey woła za mną, mówiąc mi, bym zaczekał. Zatrzymałem się przy drzwiach, a ona wzięła mnie za ramię, tylko z powodu paparazzi.

- Show time. - Wysyczałem. I wyszliśmy z restauracji, nie minęło nawet pięć minut, gdy do niej weszliśmy, obydwoje mieliśmy na sobie długie, czarne płaszcze i wkurzone miny. Management nas zabije.



Weszliśmy w ciszy do samochodu. Gdy tylko każde z nas zamknęło drzwi, zaczęła mówić. - Nie chodziło mi o to, że nasz związek to gówno, chodziło mi o całą tę sytuację. Management i...

- Nie obchodzi mnie to. Jestem tym zmęczony. Ja wkładam w to wszystko o wiele większy wysiłek niż ty, Aud. - Odkrzyknąłem, ściskając mocno kierownicę, gdy wyjeżdżaliśmy z parkingu.

- Nie, Harry! Nie prawda! - Krzyknęła. - Ty jesteś po prostu tego wszystkiego tak pewny, a ja nie! A to jest różnica.

- Co?! Nie jesteś pewna nas?

- Nie, nie jestem pewna co do tego całego zamieszkania razem.

- Zawsze kończy się na tym samym! - Krzyknąłem, uderzając w kierownice ze złości. - Obwiniasz wszystko, co się dzieje, z powodu kontraktu, albo mieszkania razem, albo managmentu. Ale może to po prostu my!

- Ta, może to dlatego, że jestem wszystko kontrolującą suką!

Wydałem z siebie opętańczy śmiech. - Serio? To było wieki temu.

- Nie ma znaczenia. - Rzuciła. - Zawieź mnie do Liv.

- Z przyjemnością. - Odpowiedziałem, mknąc wściekle po drodze do jej dawnego mieszkania. Podjechałem i zatrzymałem się szybko. Audrey od razu wyskoczyła z auta, zatrzaskując za sobą drzwi. Opuściłem szybę, gdy odchodziła.

- Czy właśnie zerwaliśmy? - Krzyknąłem. Odwróciła się na pięcie i popatrzyła na mnie, wyglądała na załamaną i nawet powiedziałbym, że chciała wrócić do mnie. Ale nie zrobiła tego.

- Może powinniśmy... po prostu od siebie odpocząć. Dopóki kontrakt się nie skończy. - Powiedziała cicho. - Może po prostu potrzebujemy przerwy od siebie nawzajem.

- Więc nie zerwaliśmy? - Wyjaśniłem. Żuła swoją już popękaną wargę i wolno pokręciła głową.

- Mamy... przerwę. Po prostu... Będę się z tobą widywać, tylko wtedy, kiedy będę musiała, okej? - Westchnęła. Przebiegłem palcami po moich lokach.

- Okej. - Wyszeptałem, zamykając okno i odjeżdżając. Gdy tylko odjechałem, wiedziałem, gdzie się udam. Udam się do najbardziej samotnego baru w mieście i się upiję, bardzo mocno upiję.
____________________________________________________________
Heeej ;*
No to, jak obiecałam rozdział będzie dzisiaj i jutro! <3 Dziękuję Wam za te 50.000 normalnie nie spodziewałam się, że tak szybko to się stanie XD
A co do rozdziału! To cholerka, Aud mnie już czasem wkurza, kuurde no.... teraz Harry się upije i suuuper! ;c ughhhh...
No to do juterka! xx

#muchlove N.

18 komentarzy:

  1. E NO ! TAK NIE MOŻE BYĆ :/

    OdpowiedzUsuń
  2. YHHH AUUD COS TY ZROBIŁA ://

    OdpowiedzUsuń
  3. Harry *__________________* <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Żall :c smuteczeq :ccc

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee. Oni nie zerwali.Harry nie pytał.Nie zerwali.NIE. Koniec.Dobranoc.Nie zerwali.

    OdpowiedzUsuń
  6. omomomoomomomo <3
    biedni ;(

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj Aud...Czy wy zawsze musicie się kłócić? Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  8. nie nie nie nie nie
    tylko nie to ew
    @bizzlethis

    OdpowiedzUsuń
  9. Dramaaa :)))

    ale Hazz,nie pij,.kotku<3

    Od kilku rozdziałow coraz mniej podoba mi się Aud.

    OdpowiedzUsuń
  10. Niee Harry co ty robisz ://

    OdpowiedzUsuń
  11. Moim zdaniem Aud drochę przesadza.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hmmmm.... No.. Smutno mi teraz... ;(

    OdpowiedzUsuń
  13. Kurde no, on nie może pić ;o Aud denerwujesz mnie! Nie moge sie doczekac jutra ;d

    OdpowiedzUsuń
  14. Harry nie!
    Nie możesz się upić!!
    Audrey -.-

    OdpowiedzUsuń
  15. Super rozdzial <3 ~Justyna :**

    OdpowiedzUsuń