Audrey's POV:
- Nie, Harry, ona była...
- Co. Do. Kurwy. Nędzy. Powiedziałaś? - Wrzał, jego twarz zaczynała się robić widocznie czerwona, gdy mówił, jego dłonie zaciskały się i prostowały po bokach, a żyły na jego szyi zaczynały być coraz bardziej widoczne z każdą sekundą.
Żułam swoją wargę i niezręcznie spoglądałam na Gemmę, która trzymała głowę w swoich dłoniach. - Ja... uh... Ja powiedziałam, żeby nie była taką irracjonalną suką. I że powinna... uhm, ....... Ale ty nie...
- NIE OBCHODZI MNIE TO! TO JEST MOJA SIOSTRA!
- Harry...
- Po prostu kurwa idź do sypialni. - Wysyczał. - Muszę się uspokoić, zanim nawet będę mógł z tobą porozmawiać.
Walczyłam z moimi łzami i skinęłam głową, zanim wstałam i z powrotem poczłapałam do środka. Anne patrzyła na mnie z rozszerzonymi oczami, gdy przebiegłam przez dom, otwierając drzwi naszej sypialni i zatrzaskując je za sobą, a potem opadając na łóżko.
Gdy moja twarz uderzyła w poduszkę, załamałam się. Słona woda swobodnie spływała po mojej twarzy, gdy łkałam w pościel. Mój makijaż spływał ciemnymi strumieniami na białą kołdrę, próbowałam go zetrzeć, ciągle płacząc z frustracji. Po tym, jak skończyłam swój sfrustrowany płacz, zamieniłam go w płacz złości, że nawet nie próbował mnie wysłuchać.
Wielokrotnie uderzałam w poduszkę ze łzami spływającymi po twarzy, gdy Harry wszedł do środka. Rzuciłam poduszką w jego głowę, a potem opadłam na łóżko w kolejnym napadzie szlochu.
- Czy ty właśnie rzuciłaś we mnie poduszką? - Spytał z progu Harry.
Popatrzyłam na niego opuchniętymi oczami. - Najwidoczniej.
- Bardzo dojrzale, Aud.
- Czy pozwolisz mi to wyjaśnić?
Jęknął i przebiegł dłońmi przez swoje poczochrane loki, zanim lekko zagryzł swoja dolną wargę. - Nie wiem, o czym rozmawiałyście, ale cokolwiek to było, to co powiedziałaś, było zdecydowanie okropne.
- Wiem. - Odpowiedziałam słabo. - Po prostu byłam taka zła, Harry. Ona tak naprawdę nigdy mi nie wybaczyła. Wiesz to, prawda? Po prostu nie chciała cię już więcej krzywdzić. Ja również.
Nastała cisza, gdy oparł się o drzwi. - Powiedziała mi. Jednak ciągle nie jestem w stanie z tobą rozmawiać. Następnym razem, jak wejdę, proszę niczym we mnie nie rzucaj.
- Tak, przepraszam za to. - W pół zaśmiałam się, w pół zapłakałam. - Naprawdę mi przykro.
- Wiem.
Cicho opuścił pokój, potem usłyszałam głośny huk, dźwięk, gdy jego dłoń walnęła ze złości w ścianę, poprzedzone głośnym "kurwa!", a potem usłyszałam, jak odchodził. Zaczęłam znowu płakać, nawet mocniej niż poprzednio.
W tym samym czasie, zasnęłam. Gdy się obudziłam była druga nad ranem, moje oczy były opuchnięte, a Harry'ego nie było w łóżku koło mnie. Na paluszkach wyszłam z pokoju, sprawdzając kanapę. Nie było go tam. Zakładając, że jest ze swoją mama albo Gemmą, weszłam do kuchni i cicho przygotowałam sobie filiżankę herbaty.
Gdy herbata została zrobiona, usiadłam na podłodze na przeciwko lodówki i skrzyżowałam nogi w kostkach na zimnych kafelkach, sącząc mój ciepły napój i starając się uspokoić. Widziałam wkurzonego Harry'ego, jak na przykład byłam niegrzeczna dla fanów. Albo jak myślał, że go oszukałam. Ale teraz było inaczej.
Obraziłam jedną z osób, którą Harry kochał bardziej niż mnie czy chłopców. Osobę, o którą tak bardzo się troszczył, nawet bardziej niż o mnie. Ciche pociągania nosem zaczęły wypełniać pustą kuchnię, gdy znowu zaczęłam myśleć o tym, co zrobiłam.
Drzwi otworzyły się i podskoczyłam w zaskoczeniu, gdy usłyszałam głośne kroki, a potem drzwi zatrzasnęły z głośnym hukiem, ktokolwiek to był, właśnie wpadł na ścianę. - Kurwa, Gem. - Wybełkotał Harry. - Nie tak głośno.
- Gdzie jest Grimmy? - Pisnęła.
- Powiedziałem ci, poszedł do domu.
Wybuchnęła śmiechem, opierając się na ramieniu brata, by móc się wesprzeć. - Ups!
- Jestem głodny.
- Ja teeeeeż! Masz jakiś makaron?
Ledwo weszli do kuchni, ciągle pijacko się śmiejąc, popatrzyłam na nich w szoku. Harry stężał, gdy mnie zobaczył, siedzącą w bałaganie na podłodze w jego kuchni, herbata rozlała się na mojej koszulce.
Wstałam szybko, prostując swoje spodnie i wkładając kubek do zlewu. - Idę spać. - Wymamrotałam, mijając ich. Obserwowali mnie, jak szłam w ciszy. Zamknęłam drzwi naszej sypialni i wyciągnęłam swój telefon, wykręcając numer jedynej osoby, z którą mogłam porozmawiać.
Wielokrotnie słyszałam dzwonek, zanim zaspany Zayn odebrał telefon. - Halo?
- Zayn. - Wyjąkałam.
Słyszałam jakieś szumy po drugiej stronie. - Aud, płaczesz?
- Ja... ja narobiłam bałaganu. Nakrzyczałam na Gemmę, a teraz Harry jest pijany i najprawdopodobniej ze mną zerwie i z łatwością wróci do swoich starych nawyków i Zayn... Ja nie wiem, co mam robić.
- Uspokój się, kochanie. - Westchnął, jego głos był zaspany. - Poczekaj do rana, gdy już wytrzeźwieje i wtedy z nim porozmawiaj.
- Ale on nie chce ze mną rozmawiać!
- Po prostu musi ochłonąć. Daj mu trochę czasu.
Linia milczała, gdy Zayn ciągle słuchał mojego cichego płaczu. Jego głębokie oddechy wypełniały drugą stronę lini, a ja powoli zaczynałam uspokajać tętno swojego serca do normalności. - Przepraszam, że cię obudziłam.
- Wiesz, że to nie problem. Zadzwoń do mnie rano i powiedz mi, co się dzieje. Kocham cię.
- Ja ciebie też. - Odpowiedziałam cicho. Rozłączył się, a ja opadłam z powrotem w ciepłą kołdrę, starając się posłuchać Zayna, więc ciągle powstrzymywałam się przed wybiegnięciem stąd i zaczęciem błagać Harry'ego o przebaczenie w tym momencie.
Ale zanim bym nawet to zrobiła, nagle otworzyły się drzwi, i mój, z dziko ułożonymi włosami i przekrwionymi oczami, chłopak wpadł do pokoju, ignorując mnie kompletnie, szybko poszedł do łazienki. Zamknął drzwi, ale i tak słyszałam go chodzącego po drugiej stronie drzwi.
Wyszłam cicho z łóżka, zastanawiając się, czy chce czy nie, żebym weszła, dopóki nie usłyszałam szczególnie złowieszczych odgłosów wymiocin, więc weszłam do środka. Nie popatrzył nawet na mnie znad toalety, gdy wzięłam mokry ręcznik i przycisnęłam go do jego oblanego potem czoła.
Kontynuował wymioty, a gdy skończył podałam mu trochę wody i dalej wycierałam jego twarz, przez cały czas kojąco masując go po plecach. Po paru minutach, oparł swoją głowę o ścianę i ostatni raz spuścił wodę w toalecie.
- Prysznic. - Wymamrotał ochryple, ślepo sięgając do mnie ręką.
- Dobrze, kochanie, ale musisz wstać. Możesz to zrobić.
- Zmęczony.
- Wiem, Harry. Chcesz iść pod prysznic czy wolisz iść do łóżka. - Spytałam.
Zaśmiał się głośno i podniósł się z podłogi, jakimś cudem przeciągając swoją koszulkę przez głowę, zaczął iść. - Prysznic! - Ucieszył się.
Westchnęłam i włączyłam dla niego wodę, wcześniej pomogłam mu ściągnąć jego buty i obcisłe jeansy. Wszedł pod gorący strumień, a ja cierpliwie czekałam na zewnątrz, siedząc na umywalce i starając się zdecydować, co mam zrobić w tej całej zaistniałej sytuacji.
Po prawie dziesięciu minutach wyszedł, sięgając po ręcznik, który szybko mu rzuciłam. Potem poszedł umyć swoje zęby i wciągnął swoje bokserki, zanim rozłożył się na łóżku. Ze strachem położyłam się koło niego, niepewna, co chciał zrobić.
- Zły na ciebie. - Wymamrotał, gdy poczuł, że łóżko opadło pod moim ciężarem.
Westchnęłam cicho. - Tak, wiem. I ja też jestem zła, że zamiast o tym porozmawiać poszedłeś się upić.
- Wyszedłem, by się zabawić! - Zaprotestowałam, jąkając się. - Nie po to, żeby się z tobą godzić.
- Porozmawiamy o tym rano, proszę.
- Dlaczego nie teraz? Byłaś wredna dla mojej siostry.
- A ty jesteś pijany. - Rzuciłam. - Teraz proszę, idź spać. Nie jesteś teraz w zbyt dobrej sytuacji do kłócenia się ze mną.
Wyrzucił z siebie gorzki śmiech. - Powinnaś spać na kanapie. To mój pokój, nie twój.
- A ty powinieneś iść spać, zanim powiesz coś, czego będziesz naprawdę żałował. - Odcięłam się, odrzucając kołdrę i wychodząc z łóżka. Harry patrzył na mnie zaszklonymi oczami, gdy wychodziłam z pokoju i zamknęłam za sobą drzwi.
Skórzana kanapa była niewygodna. Cały czas się na niej wierciłam, nie będąc w stanie znaleźć dobrej pozycji. W końcu skończyłam, przewijając twittera i przeglądając wszystkie zdjęcia Harry'ego w klubie z Gemmą i Nickiem i jakimiś innymi ludźmi, których nie rozpoznawałam, jego zdjęcia wytaczającego się z klubu z czerwonymi policzkami i zaszklonym spojrzeniem.
Management na pewno będzie dzwonił rano, krzycząc, dlaczego mnie z nim nie było i jak dużo będą musieli zrobić, by to wszystko zatuszować. Weszłam w profil Harry'ego, by znaleźć kilka tweetów, które oczywiście były wysłane przez Modest!, jednak od niego nie było nic.
Moje oczy powoli zaczynały się zamykać i już prawie zasnęłam, gdy coś usłyszałam. Te same, zbyt znajome piski, które wyrywały moje serce za każdym razem. Te, których nie słyszałam już od dobrych paru miesięcy. Zeskoczyłam z kanapy, chwytając butelkę wody w drodze do pokoju.
W normalnym zwyczaju, woda bezceremonialnie została wylana na jego twarz, a jego oczy od razu się otworzyły, ciągle nabiegłe krwią, a teraz dodatkowo zalane jeszcze świeżymi łzami. Zeszłam z niego i usiadłam na rogu łóżka, czekając, aż obudzi się do reszty.
Łóżko poruszyło się, a ja poczułam ciepłe ręce na moich plecach i westchnienie ulgi. - Po prostu chciałem się upewnić, że się obudziłem. - Powiedział cicho. - Upewnić się, że ciągle nie śnię.
- Już od jakiegoś czasu nie miałeś koszmarów.
- Już od jakiegoś czasu nie spaliśmy w osobnych pokojach. - Odpowiedział, czkając.
- Czy porozmawiamy jutro?
- Gemma już mi to wyjaśniła.
Jęknęłam głośno. - Zajebiście. Nienawidzi mnie, więc najprawdopodobniej to była świetna historia.
- Cieszę się, że tak dobrze myślisz o mojej siostrze. - Prychnął. - Tak naprawdę powiedziała mi, co ci powiedziała, żeby cię wkurzyć. I fakt, że tak się zasmuciłaś, spowodował, że zdałem sobie sprawę, jak to naprawdę jest. I zanim zdążysz zapytać, tak ciągle jestem na ciebie zły.
Wstając z łóżka, skinęłam cicho i ociężale zaczęłam iść do drzwi, by pójść z powrotem na kanapę, gdy zatrzymał mnie poranny, ochrypły głos Harry'ego. - Musisz ze mną spać, kochanie.
- Dzięki bogu. - Wymamrotałam w uldze. - Nie zniosłabym słuchania twoich krzyków. To mnie zabija, wiesz o tym?
Nie odpowiedział, gdy z powrotem weszłam do łóżka, ostrożnie zostając po mojej stronie, a on po swojej, nasze ciała były odgrodzone poduszką. Po paru minutach jego oddech ponownie spowolnił, alkohol w końcu zaczął z niego wychodzić, pogrążając go z powrotem, w mam nadzieję, głębokim śnie.
Powoli zaczynałam zasypiać koło niego, już obawiając się jutro i tego, co przyniesie. Od Gemmy, od managementu i od Harry'ego. Zapowiadało się na zdecydowanie okropny dzień, a miał być to idealny długi tydzień wakacji tylko ze mną i z Harrym.
______________________________________________________
Myślałam, że zadzowni do Olivii, a nie do Zayna ;o
Harry się upił, Harry miał koszmary. Suuuper. Ale chyba Gemma mu w końcu wszystko wyjaśniła ;)
Chciałabym, żeby pomiędzy Aud, a Gem znowu było wszystko w porządku! ;)
Widzimy się w niedzielę misie x
#muchlove N.
PS. Jedno słowo motywacji x
Pogodzić się, wykopać Gemmę i chrzanić management - ich recepta na szczęście :D
OdpowiedzUsuńOchh ten Harry ;/ Rozdział świetny ! ♥
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial *.* ~Justyna :**
OdpowiedzUsuńOglądam sobie właśnie Harry'ego Pottera
OdpowiedzUsuńGenialny *______________________*
OdpowiedzUsuńGemma + Harry + alkohol = KŁOPOTY
OdpowiedzUsuńSię porobiło...
Świetny rozdział ♥
Świetnie tłumaczysz ♥♥
nie mogę się doczekać NN ♥♥♥
Ej o co chodzi Zaynem? "Kochanie", "kocham cię" ?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że się szybko pogodzą <3
Oni są tylko przyjaciółmi, a przyjaciele wspierają się w trudnych chwilach
UsuńCieszę się, że Zayn to taki jej kochany przyjaciel.
OdpowiedzUsuńPorobiło się, nie powiem. Gemma mnie irytuje, mam nadzieje,że wszystko się jakoś ogarnie ;) A teraz dwa słowa: Cudownie tłumaczysz !! xx
o matko, czy oni nie moga mieć chwili spokoju? do zobaczenia w niedziele ;*
OdpowiedzUsuńWzruszylam się. Harry jest okropny bo podobno kocha Aud . A robi jej wojnę.
OdpowiedzUsuńTrochę nie kminie?
OdpowiedzUsuńo żesz kur,nie no tak nie ma być,wgl,ja bym na miejscu Aud wyszła z rana z tego kurde domu i uciekła jak najdalej hahaha XD ale mam nadzieję,że się pogodzą . :)
OdpowiedzUsuńSerio myślałam że Aud zadzwoni do Olivi.
OdpowiedzUsuńNieee Harry się wkurwił i upił :((
Czekam :33
No to się porobiło...
OdpowiedzUsuńMega uwielbiam twoje tłumaczenia <3 Nie mogę doczekać się następnego*.*.*.*
Też myślałam, że zadzwoni do Olivii... mogłoby być wszystko ok między nimi. Kocham Twoje tłumaczenie :)
OdpowiedzUsuńFajnie że zadzwoniła do Zajna. Ona ma naprawdę trudne życie z Hazzą. On ma przyjaciół i rodzinę a on przyjaciółkę która jest daleko i Zayna.
OdpowiedzUsuń