środa, 2 lipca 2014

Rozdział 71.

Harry's POV:

Dziwnie było bez Audrey.

To znaczy, po pierwsze dziwnie było być znowu w trasie, znowu tłoczyć się w hotelach z resztą chłopaków, która okropnie śmierdziała przez połowę czasu i dziwnie było jeździć wszędzie busem. Ale najdziwniejszą częścią tego wszystkiego był fakt, że nie budziłem się obok Audrey.

Zamiast tego, budziłem się z buzią pełną brązowych włosów Louisa, albo cały oblany potem, bo Niall całkowicie leżał na mnie, wtulając się we mnie jak jakiś cholerny kot. Jednak najgorsze zdecydowanie było budzenie i dostawanie zaspanych uderzeń od Zayna.  Z Liamem nawet nie próbowałem spać zważając na to, że obudziłby mnie o jakieś niegodziwej godzinie.

Minęły cztery dni, a ja prawie straciłem panowanie nad sobą, gdy obudziłem się, ponownie, z Niallem w połowie na mnie i śliniącego się w moje włosy, jak jakiś cholerny zwierzak. Głośna wiązanka przekleństw wyszła z moich ust, chrząknąłem, spychając jego bezwładne ciało ze mnie.

- Ciota. - Wymamrotał, przewracając się. - Nienawidzę z tobą spać.

Wybuchnąłem śmiechem i skierowałem się do łazienki, która, tak naprawdę, była jedynym miejscem, gdzie mogłem mieć trochę prywatności w całej trasie. Po prysznicu i zrobieniu paru dziwnych min do lustra, prawie skutecznie zmarnowałem godzinę mojego dnia.

- Wychodź! - Krzyknął głęboki głos. Łomocząc w drzwi. - Co ty tam robisz? Masturbujesz się? Cholera, Harry, wyłaź!

- Minuta! - Ryknąłem.

Po kolejnych pięciu, nadszedł następny, głośny łomot, w towarzystwie wiązanki przekleństw od mojego irlandzkiego przyjaciela. Niechętnie wyszedłem z łazienki i minąłem Nialla, upewniając się, że rzuciłem mu bezczelny uśmiech z powodu mojej nagości.

Wymamrotał coś o moim "bladym tyłku" i wszedł do łazienki, zostawiając mnie, bym się ubrał i przygotował na dzisiejszy dzień. Ponownie mieliśmy próby o jedenastej, potem wywiad w radiu o drugiej, a potem jakieś charytatywne spotkanie dla lokalnego szpitala.

W sumie, dzień był zapełniony robotą z jedynym pocieszeniem przychodzącym od moich pięciu najlepszych przyjaciół i okazjonalnych smsów od Audrey. Szybko ubrałem się w ciepłą koszulę w kratę i zarzuciłem na siebie sweter, udając się wzdłuż korytarza, by znaleźć śniadanie.

- Otwieraj. - Krzyknąłem, pukając w drzwi obok moich. - Jestem głodny.

Zaspany głos odezwał się. - Śpię, spadaj!

- Chcę jeść!

- Idź na dół.

- Chcę, żebyście zjedli ze mną. - Wyjaśniłem. Usłyszałem wyraźny dźwięk stóp uderzających w podłogę. - Czy to ma znaczyć tak?

Zayn otworzył drzwi, bez koszulki i z zaspanymi oczami. - To miało bardziej znaczyć "zabiję wszystko, co kochasz, jeśli nie odejdziesz spod moich pierdolonych drzwi".

Pozwoliłem Zaynowi wrócić do swojego łóżka i pomknąłem wzdłuż korytarza, jeszcze jedne drzwi dalej, by znaleźć Liama, który wiedziałem, że o tej porze prawdopodobnie będzie już dawno obudzony. Zapewne nie tylko wstał, ale jeszcze był już na siłowni, umył się i rozmawiał ze swoją dziewczyną.

Zapukałem w drzwi, cicho wołając jego imię, a on w końcu je otworzył, w pełni ubrany i gotowy do wyjścia, tak jak podejrzewałem. Rzuciłem mu jasny uśmiech i zachwiałem się na czubkach moich pięt. - Chcesz zjeść ze mną śniadanie?

- Pytałeś już Zayna?

- Śpi.

- Niall?

- Prysznic.

- Louis?

Zmarszczyłem nos. - Tak, bo bardzo kocham budzić Louisa, żeby potem cały dzień był wkurzony, nie dzięki.

Liam odrzucił swoją głowę do tyłu z wkurzającym jękiem. - Dobra. Chodźmy. Poćwiczę później.

***

Po śniadaniu, wszyscy weszliśmy do czarnego vana i pojechaliśmy na stadion MetLife, by zrobić próbę. Dla nas, próby tak naprawdę oznaczały sprawdzenie, jak długo możemy się opierdalać i wymyślać nowe tańce, bez popadnięcia w kłopoty.

Więc po godzinie improwizacji i bycia okrzyczanym przez Paula "słuchajcie waszego choreografa" i "Louis, zamknij się do cholery", w końcu, w pewien sposób, zostaliśmy uspokojeni i wróciliśmy do roboty, robiąc próbę. Przeszliśmy przez listę piosenek, zmianę strojów, przez każdy szczegół, który mogli wymyślić.

To wszystko było strasznie wkurzające, szczególnie dlatego, że każdy w tym pokoju wiedział, że i tak zlekceważymy i zapomnimy każdą rzecz, której nas nauczyli, tak szybko, gdy tylko staniemy na scenie, z adrenaliną pulsującym w naszych żyłach i krzyczącymi dziewczynami wokół. Ale ciągle przechodziliśmy przez ten proces, na każdej trasie.

Nie minęła kolejna godzina, gdy mój telefon zadzwonił, pokazując zdjęcie Audrey jedzącą frytki i z nazwą kontaktu "Ciasteczkowa twarz" (co ona nie wiadomo z jakich powodów, uważała, za najśmieszniejszą rzecz na całym świecie). - Halo?


Głośny głos Paula poniósł się po stadionie, przerywając jej odpowiedź. - Harry, odłóż ten telefon!

- Sekunda, Aud. - Położyłem dłoń na mikrofonie. - Paul, to moja dziewczyna. Daj mi minutę. Jedną minutę.

- Dobra. - Rzucił. - Masz dwie minuty.

- Powiedziałem jedną... dobra. Tak. Dwie minuty. - Wszyscy chłopcy rzucili mi bezczelne uśmiechy i robili jakieś niedojrzałe gesty, gdy ponownie uniosłem telefon do mojego ucha. - Hej, Aud. Co tam?

- Nic. - Powiedziała. - Po prostu właśnie nakręciliśmy jakąś szaloną scenę. Graliśmy ją, jakieś trzydzieści razy. I Austin musiał udawać płacz, a ja nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Tak. Co tam u ciebie?

- Na próbie. Mam dwie minuty.

Wydała z siebie ciche westchnienie. - Cholera. Jak jest do tej pory? Dobrze śpisz?

- Tak, dobrze. Wszyscy chłopcy są strasznie przytulińscy i zawsze kończą w połowie na mnie. I Niall kopie mnie przez sen. A Zayn bije mnie rano, więc nawet nie staram się z tym walczyć. - Prychnąłem, rzucając mojemu najlepszemu kumplowi znaczące spojrzenie. - Jest najgorszy.

- Mów mi jeszcze. I powiedz mu, żeby odbierał moje telefony, zanim go zabiję.

Przewróciłem oczami i popatrzyłem na Zayna. - Aud mówi, że masz odbierać jej telefony, zanim cię zabije. I że ciągle jestem jej ulubionym, więc nie ważne co robisz, lepiej naprawdę przestań.

- Nie prawda! - Zaprotestowała Audrey do mojego ucha, gdy Zayn tylko pokręcił swoją głową i zbył mnie. - A ty lepiej przestań. Kompletnie zaprzeczam, że cokolwiek takiego powiedziałam.

- Wiem to. Paul na mnie patrzy. Powinien zacząć uciekać?

- Zamknij się w garderobie.

- Ma klucz. - Powiedziałem zadumany, ignorując ostre spojrzenia mojego managera trasy. - Tęsknie za tobą.

- Ja za tobą też. Bardzo. Ale będę tam za dwa dni, tak myślę. Dwa albo trzy dni do pierwszego występu.

- Dzięki bogu. Paul idzie, cholera, Aud! Kocham cię! Pa! Kocham cię!

Zaśmiała się śmiechem, za którym tak bardzo tęskniłem. - Pa, tez cię kocham! Baw się dobrze! Finn też tęskni!

Kliknąłem czerwoną słuchawkę i wsunąłem mój telefon w wąską kieszeń moich jeansów, właśnie wtedy, gdy Paul przyszedł do mnie, rzuciłem mu niewinne spojrzenie i wzruszyłem ramionami. - Dwie minuty i ani chwili dłużej, chłopie.

- Nie przeciągaj struny, Styles. Dobra chłopcy, przejdźmy jeszcze raz przez bis!

***

Wywiady były chyba najmniej ulubioną częścią mojej pracy. Było tak wiele szczegółów do zapamiętania. Rzeczy o których mogliśmy i nie mogliśmy mówić, jak unikać niewygodnych pytań, daty, liczby i osoby i wszystko inne, co łączyło się z tą pracą.

Właśnie głównie dlatego, wszystkie wywiady kończyliśmy przegadując siebie nawzajem, starając się ukryć jakieś rzeczy, które się nam wymsknęły. I czasami się kłóciliśmy, więc dziennikarze patrzyli na nas, jak byśmy byli jakimiś małymi małpami. I te okropne żarty.

Ten wywiad miał trwać tylko trzydzieści minut, na całe szczęście, i przeszliśmy przez jego pierwszą połowę bez żadnych problemów, czy brzydkich słów, które by nam się wymsknęły (co było naprawdę trudne w naszym przypadku). Była właśnie jakaś dwudziesta minuta, gdy patrzyłem na Louisa, który uderzał w głowę Nialla i wtedy spieprzyłem.

- Harry? - Spytał Liam. - Słyszałeś?

- Przepraszam, przepraszam. Czy możesz powtórzyć? Przepraszam.

Dziennikarka rzucił mi ciepły uśmiech. - Jasne. Właśnie zapytałam cię o twój związek z aktorką Audrey Benton i jak to znosisz będąc na trasie? Czy to jest jakaś trudność? W szczególności, odkąd ona też ma dużo rzeczy do zrobienia, zakładam, że musi być wam ciężko być razem.

Wzruszyłem ramionami. - Nie, nie jest tak źle. Przynajmniej do tej pory. Ale mamy ten cały plan dat, kiedy przyleci i mnie zobaczy, co jest miłe. Nie musimy sami radzić sobie z tą całą sytuacją, bo oni już to wszystko zaplanowali. Więc jest to w pewien sposób naprawdę miłe.

Po obu moich bokach, Niall i Liam okręcili swoje głowy, by popatrzeć na mnie, gdy zza kamerą Annie właśnie opuściła swój notes, który trzymała. Zajęło mi jakieś dwie sekundy, by przetworzyć, co właśnie powiedział i szybko wycofałem się.

- To znaczy, my. Mamy te wybrane daty, kiedy przyjedzie, by mnie zobaczyć. Sami je wybraliśmy.

Kobieta wyglądała na trochę zmieszaną. - Czy to nie jest trochę mylące? Czy wasze plany nie zmieniają się praktycznie cały czas?

- Um, tak. Rozwiązaliśmy to. Jakoś to rozwiązaliśmy i ona będzie przyjeżdżać by mnie zobaczyć. W dni, które wybraliśmy. Razem. Ja i Audrey.

W ogóle nie widziałem żadnego sensu, dlaczego mnie o to spytali. Wszyscy wiedzieliśmy, że dziewczyny są jednym z tych tematów, które były poza granicami by szczegółowo o nie pytać. Nigdy nie byliśmy na nie przygotowani, chyba, że management wcześniej powie nam, że padną pytania o nie.

Na szczęście, Zayn i Liam, obydwoje, wcięli się i zaczęli mówić o swoich dziewczynach i kiedy mają zamiar do nich pojechać, by je zobaczyć, zostawiając mnie, bym patrzył w swoje dłonie i zastanawiał się, jak bardzo właśnie spierdoliłem.

Tak szybko, gdy wywiad się skończył, zwlokłem się z mojego siedzenia i poszedłem do Annie, która była cała czerwona, trzymając swój notatnik, tak mocno, że wyglądał, jakby miał się zaraz rozwalić. Rzuciłem jej mój najlepszy, niewinny uśmiech, który byłem w stanie przywołać i starałem się ją minąć, jednak jej dłoń szybko złapała mój rękaw.

- Na zewnątrz. - Wysyczała. - Teraz.

Schyliłem głowę i poszedłem za nią korytarzem. - Co tam?

- Plan dat, Harry. Oni już to wszystko zaplanowali. Czy ty zdajesz sobie sprawę, co właśnie powiedziałeś?

- Naprawiłem to! Powiedziałem, że Audrey i ja je wybraliśmy.

Podsunęła mi notes pod nos. - Harry, te dziewczyny nie są głupie. Przyglądają się wszystkiemu, co powiesz. Na pewno zauważą, że powiedziałeś "oni", a nie "my". Praktycznie potwierdziłeś, że inni ustalili twoje daty spotkań z Audrey.

Podrapałem się w ramię. - Cóż, tak jakby to zrobiliście.

- Harry! Naprawdę poważnie narozrabiałeś!

- Skąd mogłem wiedzieć, że będą mnie pytać o Audrey?! Nigdy nie pozwalacie na pytania o naszych dziewczynach! Byłem zaskoczony!

Jej twarz zrobiła się w kolorze pomidora. - Powiedziałam ci przed wywiadem, że będą pytać o Audrey. Wtedy, gdy robili ci włosy.

Hm, cóż. Teraz, gdy o tym wspomniała, niewyraźnie pamiętałem, jak burczała przy mnie, gdy Lou robiła coś z moją grzywką, ale jak zazwyczaj, starałem się nie słuchać jej nosowego głosu. - Annie, nie jest tak źle. Nie będzie tak źle. Audrey i ja naprawdę jesteśmy razem, więc to nawet nie ma znaczenia.

- Nie ma znaczenia? Jeśli wyjdzie na jaw, że wasza dwójka jest związana kontraktem... Przysięgam, Harry. Po prostu schrzaniłeś.

- Nie wyjdzie! Ponieważ będziemy razem nie ważne, co się stanie. To wszystko naprawdę byłoby już dawno rozwiązane, gdybyście tylko pozwolili nam ominąć ten kontrakt, ale nie zrobiliście tego. Więc to wasza wina.

Annie zwężyła na mnie swoje oczy. - Harry, musisz myśleć trzeźwo. Ta trasa zarobi około miliarda. Nie możemy pozwolić na żadne negatywne rysy na twoim wizerunku, w tym momencie. To nie może się stać.

- To się już ponownie nie wydarzy! Po prostu byłem rozproszony. Nie rozmawiałem dzisiaj za dużo z Aud. Następnym razem się skupię, Anniekinz. Obiecuję.

- Oh, nie rozmawiałeś ze swoją udawaną dziewczyną dzisiaj? Jestem pewna, że to przez to schrzaniłeś.

- Prawdziwą. - Poprawiłem ją.

Obydwoje zamilkliśmy, gdy paru członków ekipy przeszło pustym korytarzem, mijając nas, zanim weszli do następnych drzwi. Annie zamknęła oczy i pokręciła lekko swoją głową, na jej twarzy widziałem czystą frustrację.

- Harry, zapomnij o niej. To jest praca. To jej praca i twoja praca. Wykonuj ją dobrze.

Defensywnie skrzyżowałem ramiona. - To nie jest już tylko praca, Annie, cholera. Spieprzyłem, ale będzie dobrze. Po prostu się uspokój. Musisz chociaż raz wyluzować w swoim cholernym życiu.

Jej usta uniosły się w rogach i naprawdę było to trochę przerażające. Wyglądała jakby była w połowie wkurzona, w połowie roześmiana, uśmiech raczej nie wyglądał dobrze na jej twarzy. Uśmiechu zazwyczaj nie widywało się na twarzy Annie. Wszystko na czym mogłem się skupić to jej usta.

Więc naprawdę nie spodziewałem się tego, że Annie rzuci swoim notesem i przyciśnie swoje usta do moich.
_______________________________________
Że cooooooooooooooooooooooooooo?!?!?! Hahahahahaha, normalnie ten fanfik mnie chyba nigdy nie przestanie zadziwiać! ;o
Nasza kochana Anne podkochuje się w Harrym XDD
Btw. widzicie tę liczbę z boku? Jeny, ponad 100.000! :) Aaaaaaaa *.*
Dziękuję Wam! Normalnie mam banana na ryjku ;D

#muchlove N.

PS. Do piątku! ;)

23 komentarze:

  1. Ta końcówka mnie rozwalila hahahaha a tak wgl rozdział cudowny

    OdpowiedzUsuń
  2. O MÓJ BOŻE
    USZCZYPNIJCIE MNIE BO NORMALNIE NIE UWIERZĘ!
    ZARAZ DOSTANĘ ZAWAŁU I UMRĘ NA WIEKI WIEKÓW AMEN :O

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahahahahahahahahahahahahahahaahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahaha CO ?! XD ta kobieta jest chora. Nigdy jej nie lubiłam lol
    @himyliam

    OdpowiedzUsuń
  4. Cooooooooo proszę !? WTF ?!
    Jeju no o tym nie myślałam nawet w najgorszych koszmarach o.o
    Anne w Harrym, cooo ?!
    Nie wierzę, że to się dzieje XD xx

    OdpowiedzUsuń
  5. O.O Nie no nie wierze ! Końcówka mnie totalnie rozbroiła xD Kocham ten Fanfik, nigdy nie przestanie mnie zadziwiać ! ^.^ Nie mogę się już doczekać nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zatkało mnie. Od razu nasuwa się pytanie: Anniekinz? Co do cholery ty robisz?

    OdpowiedzUsuń
  7. Że coooooooo?!!! To chyba jakieś żarty! Nie pomyślałam nawet, że mogłaby to zrobić.I to było pewnie specjalnie, będzie drama jak nic.
    haha, gdy tylko przeczytałam ostatnie zdanie wydarłam się na cały dom "CO? TO CHYBA JAKIEŚ ŻARTY!" jak czytałam początek rozdziału, o tej całej trasie, to miałam wrażenie, że prawdziwy Harry o tym mówi, tak jak by to było naprawdę w jego prawdziwym życiu :) serio :) To opowiadanie coraz bardziej mnie zaskakuje.
    dziękuję, że to dla Nas tłumaczysz :*
    <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam. Nie komentuje. Ale naprawde ciezko nie skomentowac tego xd hahahahah Annie musialy sie podobac przekomazania z harrm xdds

    OdpowiedzUsuń
  9. Omg :ooooo ale że jak ?! :oooo

    OdpowiedzUsuń
  10. o japierdole ;o nie jestem w stanie nic innego napisać

    OdpowiedzUsuń
  11. Dafaq?? XD Omg hahhhahah xDD Jaka beka xDD Jeny czekam do piątku :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak myślałam, że Annie jest zakochana w Harrym XDD żal, nie lubie jej. Niszczy ich związek. ;_;

    OdpowiedzUsuń
  13. Fufufufufu ! Ja pierdole ! Fufufu ! Co ona zrobila? o.O Czy ona kurde jest zdrowa?! Nie... Nie moge haha. Rozwalila mnie onq w tym momencie xd Kurde czym jeszcze mnie zaskoczycie? :D
    @sluumberr

    OdpowiedzUsuń
  14. What ? Ale że.. What? 😧

    OdpowiedzUsuń
  15. Co kurwa!! Co za szmata!!! Ja jej dam. Co to ma być. O nie jestem na maksa wkurzona. Lepiej dodawaj szybko next ze sprostowaniem bo chyba rozniosę tą autorkę.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kurwa co?!?!?!
    Niech. Ta. Szmata. Się. Od. Niego. Odwali.

    OdpowiedzUsuń
  17. Pewnie już nie raz miała kisiel w majtkach na jego widok. No ale co?????? Chyba nie przetrwam do piątku yhhh....

    OdpowiedzUsuń
  18. O ja pierd*. Idiotka, debilka i tak dalej. Stara szmata z niej jest i jeszcze za Harry'ego się zabiera. Niech trzyma swoje łapy z daleka. On ma być z Audrey!
    Pozdrawiam. Olivia :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Że co???? Końcówka powalająca :)

    OdpowiedzUsuń
  20. o kurde, Annie i Harry? hahahaa, prosze was ;p jak miło przeczytać 3 rozdziały <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Supcio rozdział, końcówkę czytałam chyba z 13 razy!!!
    + czy mogłabyś przetłumaczyć kolejny rozdział na 5 lipca bo mam wtedy urodziny?

    OdpowiedzUsuń
  22. WTF?! Annie chyba się czegoś nawąchała. Hazz napraw to!

    OdpowiedzUsuń