czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 1.

Audrey's POV:

Mój budzik zaczął głośno wibrować i Marimba* wybuchnęła zaraz obok mojej głowy. Zaczęłam marudzić i sięgnęłam po swój telefon, starając się go wyłączyć z ciągle zamkniętymi oczami. Gdy w końcu mi się to udało, odetchnęłam z ulgą. Leżałam jeszcze przez kilka minut w łóżku, starając się zmusić do wstania. Aż wreszcie odrzuciłam z siebie kołdrę i podniosłam się.

Wyszłam ze swojego pokoju i idąc korytarzem, zapukałam do drzwi obok.

- Olivia, wstawaj! - Zawołałam, uderzając w drzwi otwartą dłonią. Usłyszałam jęki i ogromny huk, gdy spadła z łóżka, z resztą jak codziennie rano. Pokręciłam głową śmiejąc się i weszłam do łazienki.

Stałam pod prysznicem przez parę minut, a na koniec wcierając w moje długie, czarne włosy kokosowy szampon i odżywkę w jednym. W końcu zmusiłam się do wyjścia spod prysznica i wrócenia do mojego pokoju. Słyszałam krzątającą się Olivię w kuchni.

- Co dzisiaj robisz? - Spytała mnie Olivia, podając mi talerz. - Masz dzisiaj zdjęcia?

- Mam jedne rano, a potem wieczorem mam zmianę w restauracji. - Odpowiedziałam. Byłam modelką na pół etatu, robiąc sesje dla jakiś mniejszych firm. A przez pozostały czas pracowałam w małej, włoskiej restauracji. Przeniosłam się do L.A., by zostać aktorką, jak każdy tutaj. Poznałam Olivię, gdy szukałam współlokatorki, i od tamtej pory zostałyśmy najlepszymi przyjaciółkami.

Przeglądałam ofertę pracy dla aktorek, popijając swoją kawę. Olivia klapnęła obok mnie, a jej blond włosy związane były w luźny kok.

- Powiedz mi, jak znajdziesz coś godnego uwagi. - Powiedziała, biorąc wielki kawałek naleśnika i wkładając go do buzi. Olivia była modelką. Pracowała dla wielkich marek, takich jak Chanel itp. Byłam o to zazdrosna, ale z drugiej strony przyjechałam tu, by zostać aktorką.

- To brzmi fajnie. - Powiedziałam, klikając w link i czytając go na głos. - Aktorka potrzebna do codziennej pracy. Stawka zaczyna się od 5 cyfrowej liczby. Osoba musi radzić sobie z presją. Przyślij portfolio i CV, jeśli jesteś zainteresowana.

Olivia zmarszczyła nos. - To brzmi strasznie ogólnikowo, Audrey. To zapewne jakiś dziwak, który będzie chciał byś przebrała się za pokojówkę i sprzątała jego dom.

- Ale 5 cyfrowa liczba? Mogłabym sprzątać jego dom nago za taką stawkę. - Syknęłam. Kliknęłam w link i wypełniłam CV, a potem wysłałam moje internetowe portfolio. Wrzuciłam tam jedno z moich ulubionych zdjęć. Moje włosy były w nieładzie, ale mój makijaż był idealny. Miałam na sobie neonowy sweterek, czarną bluzkę i szorty.


Olivia wywróciła oczami i wstała, chwytając nasze talerze i wkładając je do zmywarki. - Muszę iść, agencja mnie zabije, gdy znowu się spóźnię.

- Pa! - Krzyknęłam, gdy wychodziła z domu. Moja skrzynka mailowa zapiszczała, gdy właśnie skończyłam kawę. Był to e-mail z odpowiedzią, od osoby, do której przed chwilą wysłałam aplikację. Wyznaczyli mi czas i miejsce spotkania na jutrzejsze przesłuchanie. Uśmiechnęłam się szeroko, zanim zamknęłam komputer i wybrałam się do pracy.

***

- Dobra robota, Audrey! Tak trzymaj. - Zawołał fotograf, pstrykając. - Jeszcze tylko parę klatek.

W końcu skończyliśmy i mogłam zejść, z platformy, na której stałam. Mój strój, który miałam na sobie był strasznie niewygodny i nie mogłam się doczekać, aż będę mogła go ściągnąć. Usłyszałam, jak ktoś klaszcze, więc się odwróciłam.

Olivia opierała się o ścianę, uśmiechając się głupio. - Dobra robota. Tak, ręce na biodra. Świetnie. A teraz uśmiech. - Dokuczała mi.

- Nie wszyscy z nas są modelkami wyższej ligi, Liv. Walmart również potrzebuje modelek. - Odcięłam się jej, chichocząc.

- Ale to nie jest dla Walmartu, prawda? - Spytała, jej oczy rozszerzyły się w szoku.

- Nie, jest jeszcze gorzej. - Odpowiedziałam, krzywiąc się.

- Chyba nie chcę wiedzieć.

- To dla Gapa.

- O mój boże. - Jęknęła, idąc za mną do garderoby, bym mogła się przebrać. - Dlaczego nie rozejrzysz się za pracą na wybiegu? Albo mogę pogadać z moją agencją. Niedługo będzie organizowała sesję Michaela Korsa, więc może mogłabyś pracować...

Zmarszczyłam nos, przebierając się w moje ciuchy. - Nie. Nie jestem tu po to, by być modelką. Robię to tylko dla pieniędzy. Wiesz, że chcę zostać aktorką. Zjesz ze mną przed pracą?

- Tak, mam auto. - Odpowiedziała. - W sumie to i tak nie jesteś wystarczająco wysoka, by być prawdziwą modelką. - Dokuczała mi, pokazując mi język.

- Nie wszystkie z nas są jakimiś żyrafami, suko. - Odcięłam się jej, gdy patrzyłam jak jej wysoka, smukła sylwetka wsiada do samochodu. Olivia była piękna, wysoka i szczupła. Na dodatek jej twarz była intrygująca, co czyniło z niej perfekcyjny materiał na modelkę.

Wywróciła oczami i odpaliła samochód, by podwieźć mnie do pracy. Gdy przyjechałyśmy i wysiadłyśmy z samochodu, weszłyśmy do restauracji zajmując stolik na tyłach. Zamówiłam spaghetti dnia dla mnie i sałatkę Cezar dla niej.

- Dostałaś jakąś odpowiedź, co do tego dziwnego ogłoszenia z rana? - Zapytała.

- Tak, w sumie to jestem umówiona na jutro. - Odpowiedziałam.

- Więc, powodzenia.

Gdy podano nam nasze jedzenia, zaczęłyśmy je szybko jeść. Olivia musiała zaraz iść, bo umówiła się ze swoich chłopakiem - modelem, a ja musiałam założyć mój fartuszek, by stać się "przepiękną" kelnerką. Jęknęłam i niechętnie podeszłam do mojego pierwszego stolika dzisiaj.

Jasnowłosy chłopak wychylał się za swojego menu, a jego niebieskie oczy błyszczały. Moje oczy rozszerzyły się, gdy go rozpoznałam.

- Ciii! - Wyszeptał. - Proszę, zachowuj się naturalnie.

- Ty jesteś, jesteś... - Jąkałam się, starając się odpowiednio dobrać słowa.

- To jest Niall. A ja jestem Louis. - Powiedział drugi chłopak, odkładając menu i odsłaniając swoją twarz. - Proszę, oddychaj.

Zaśmiałam się, a moja twarz zaczerwieniła się. - Nie, wszystko w porządku. Przepraszam. Po prostu jestem zaskoczona, widząc was w takim miejscu. Moja współlokatorka jest waszą wielką fanką. Chcielibyście coś do picia?

- Poprosimy colę. A ty nie jesteś fanką? - Zapytał uroczy brunet, uśmiechając się.

- Nie, jestem. Ale nie takim psycho typem, jak niektóre dziewczyny. - Zaśmiałam się.

Niall skinął głową, rozumiejąc, co mam na myśli. - Tak, niektóre dziewczyny potrafią być szalone. Czy mogłabyś nie wspominać nikomu, że jesteśmy tutaj, uhm, przepraszam, jak masz na imię?

- Oczywiście, że nie powiem. I nazywam się Audrey. - Odpowiedziałam. Wzięłam ich zamówienie i odeszłam do kuchni, by je dla nich przygotowano. Niall Horan i Louis Tomlinson byli w restauracji, w której pracowałam. Czaaad. Naprawdę robili dobrą muzykę, nie wspominając o tym, że wszyscy byli strasznie seksowni.

Podeszłam do innych stolików, zbierając zamówienie i przynosząc potrawy. Gdy przyniosłam jedzenie chłopcom, oboje uśmiechnęli się słodko i skinęli głowami.  Po paru minutach ponownie podeszłam do ich stolika, by napełnić ponownie ich szklanki, słyszałam, jak Louis rozmawia przez telefon, zdenerwowany.

- Gdzie jesteś? - Wysyczał. - Nie ruszaj się stamtąd. Już jedziemy. Haz, musisz z tym skończyć. - Rozłączył się zdenerwowany i odłożył telefon na stolik. Niall przejechał swoimi dłońmi po włosach, wyglądając na zdenerwowanego.

- Uhm, potrzebujecie dolewki? - Zapytała cicho. Oboje popatrzyli na mnie z zaskoczeniem, tak jakby nie zorientowali się, że byłam już u nich wcześniej.

- Nie, dzięki. - Wymruczał Louis. - Wystarczy rachunek.

- Jasne. - Uśmiechnęłam się, podając im go. Zapłacili, a potem wyszli, tak szybko, jak się pojawili.

***

- Liv, jesteś w domu? - Zawołałam, otwierając drzwi do naszego mieszkanie.

- Tak, jestem z Jake'iem. - Odpowiedziała. Weszłam do salonu i znalazłam ją w objęciach swego chłopaka, oglądających film.

- Nie uwierzysz, co mi się dzisiaj przydarzyło w pracy. - Powiedziałam, siadając koło niej.

- Co takiego? - Zapytała, tonem, z którego mogłam wywnioskować, że nie była zainteresowana.

- Przyszli Louis i Niall.

- CO?! - Spytała, nagle siadając i otwierając szeroko oczy. - Żartujesz. Powiedz mi, że robisz sobie jaja.

- Mówię serio.

- I nie zadzwoniłaś do mnie?! - Krzyknęła, wyrzucając swoje dłonie w powietrze. - To mogła być moja szansa!

Zaśmiałam się, gdy Jake chrząknął. - Ja tutaj jestem, kochanie. - Mruknął.

- Jesteś tu, dopóki nie powalę ich na kolana swoim czarem i wspaniałym wyglądem. - Zachichotała, całując go lekko, a potem odwracając się do mnie. - Opowiadaj wszystko, Aud!

- Uhm, więc wzięłam ich zamówienie. A oni powiedzieli mi, żebym nikomu nie mówiła, że tu są. A potem Louis odebrał telefon od kogoś, kogo nazywał Haz? Byli jacyś zdenerwowani, a potem wyszli. - Wzruszyłam. - W sumie to nic ciekawego.

- Aud, jesteś niemożliwa. Haz to Harry. To taki dupek, który najprawdopodobniej potrzebował ich pomocy, bo znowu się upił. Czy są tak samo seksowni na żywo, jak na tych wszystkich zdjęciach?

- Taak. - Uśmiechnęłam się.

- Ciągle jestem na ciebie wściekła, że do mnie nie zadzwoniłaś. - Powiedziała, opadając na ramię Jake'a. Przez resztę wieczoru piliśmy wino i oglądaliśmy filmy. Ja jednak położyłam się wcześniej do łóżka, gdyż pamiętałam o moim jutrzejszym przesłuchaniu.

* nazwa dzwonka
________________________________________________________

No to mamy pierwszy ;) Na razie bardzo ogólnie o naszej głównej bohaterce ;)
Podoba Wam się to, że w rozdziałach będą pojawiać się obrazki?
No i przyznajcie się, kto by chciał, żeby do knajpki, w której pracujemy przyszedł Nialler i Loui? ;))
Wiecie, że każdy komentarz jest dla mnie bardzo ważny, więc zapraszam do napisania chociaż jednego słowa, żebym wiedziała, że czytacie ;))
Następny rozdział - niedziela! ;)

#muchlove N.

8 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie podoba mi sie bardzo czekam na drugi ♥

    ~noothonglikeuus

    OdpowiedzUsuń
  2. podoba mi się

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny ! xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewna Belieberka1 marca 2014 22:39

    Czytam twoje tłumaczenie danger's back, i to! Suuper Ci powiem, suuper :) ;* ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. czekaaaaaaaaam na następny rozdział!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zakochałam się <3

    OdpowiedzUsuń