środa, 19 lutego 2014

Rozdział 3.

Audrey's POV:

To było najdziwniejszy casting, na jakim byłam. Kiedy tu przyszłam, wielki pokój wypełniony był ogromną ilością dziewczyn. Wszystkie były niesamowite. Zostawałyśmy wywoływane po kolei do pokoju. Kiedy się tam dostałam, musiałam udawać, że jestem zakochana w chłopaku, który robił tam za modela. Po tym, zostało jedynie dziesięć dziewczyn. Z każdą z nas przeprowadzono wywiad, pytając nas o naszą przeszłość i o rzeczy, które nie wyglądały na zbyt istotne. Najgorsze, że nie dali nam żadnych szczegółów, co do tego, co tu się dzieje.

Po przeprowadzonym wywiadzie, nie pozwolili nam na spotkanie innych dziewczyn. Każda z nas została zabrana do osobnego pokoju i siedziałam tu już od jakiś trzydziestu minut, zdenerwowana, a jednocześnie znudzona. Lepiej, żeby to wszystko było tego warte.

Grałam na swoim telefonie, gdy drzwi się otworzyły. Kobieta, której nie widziałam wcześniej, weszła do środka. Wstałam, by się z nią przywitać, potrząsając jej dłonią.

- Cześć, jestem Annie. - Powiedziała radośnie.

- Audrey. - Przedstawiłam się. - Czy mogłabyś podać mi jakieś szczegóły, do jakiej roli tak naprawdę jestem przesłuchiwana?

Zaśmiała się. - Jasne, przepraszam, że wcześniej nie mogliśmy tego zrobić. Ale zanim to zrobię, musisz podejść tutaj i podpisać umowę, która zobowiążę cię do nie ujawnienia informacji na ten temat. Umowa mówi o tym, że jeśli nie zaakceptujesz naszych warunków pracy, nie możesz nikomu powiedzieć o tym, co ci oferowano.

Skinęłam w odpowiedzi i podpisałam papierek. Annie wzięła głęboki wdech, pochylając się nad stolikiem, a dopiero potem kontynuowała. - Chcielibyśmy, byś została dziewczyną Harry'ego Stylesa.

Otworzyłam buzię. - C-co?

- Podpiszesz kontrakt na 6 miesięcy. Jeśli przez te miesiące, wszystko pójdzie dobrze, przedłużymy go.

- Co to tak naprawdę znaczy? Jego dziewczyną? Czy to jest jakaś... seksualna oferta? - Spytałam, zszokowana.

Zaśmiała się, kręcąc przecząco głową. - Nie. Będziesz musiała po prostu chodzić z nim na randki, pokazywać się publicznie, całować go. Będziesz musiała również dużo podróżować. To będzie praca 24h na dobę, 7 dni w tygodniu.

- Ale, dlaczego? - Spytałam, łącząc brwi.

- Harry jest poza kontrolą. A my musimy uchronić jego wizerunek. - Odpowiedziała, wzruszając, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.

- To jest szalone, wiesz o tym. - Odpowiedziałam ze śmiechem.

- Tak. Jest. - Powiedziała bardzo poważnie. - Jesteś w stanie to zrobić?

Zamknęłam oczy, zastanawiając się. - Czy mogę z kimś o tym rozmawiać?

- Nie. Nawet z rodziną czy najbliższą przyjaciółką. Jedynymi, którzy będą o tym wiedzieć będą ja, Simon i paru członków zarządu, no i oczywiście Harry.

- Okej. - Powiedziałam.

- Okej?

- Zrobię to. - Powiedziałam, łapiąc się za głowę. - Chyba oszalałam.

Zaśmiała się. - Nie. To może być zabawne. Harry jest bardzo słodki. Możecie być naprawdę dobrymi przyjaciółmi.

Drzwi otworzyły się ponownie i starszy mężczyzna wszedł do pomieszczenia. Ponownie stanęłam, jak wryta. - Ty jesteś Simon Cowell.

- A ty jesteś Audrey, dziewczyna Harry'ego Stylesa. - Mruknął. Różowy kolor wypłynął na moje policzki, odwróciłam wzrok od jego intensywnego spojrzenia. - A teraz, szczegóły. Masz twittera albo instagrama?

- Tak, obydwa.

- Dobrze, więc potrzebujemy twojego hasła i nicków do tych kont, byśmy mogli wyczyścić konto z niektórych rzeczy. Od teraz, nie możesz zamieszczać tam czegokolwiek bez wcześniejszego konsultowania tego z nami. A my będziemy udostępniać niektóre posty za ciebie. Rozumiesz? - Spytał Simon. Skinęłam, przełykając nerwowo ślinę.

- Wasza pierwsza randka odbędzie się jutro. - Kontynuował. - Annie przyjedzie wcześniej do twojego domu, by pomóc ci wybrać strój i dać ci wskazówki, co do randki. Jeśli masz współlokatorkę, musisz się upewnić, że nie będzie jej wtedy w domu. A teraz czas, żebyś podpisała umowę.

Duża koperta została przesunięta w moją stronę. Popatrzyłam na nią, czytając niektóre z zasad. Zakaz palenia, żadnego przeklinania w miejscu publicznym, nie rozmawianie o całej sytuacji, całowanie Harry'ego w miejscach publicznych, i jeszcze więcej i więcej. Podpisałam na dole, a Annie i Simon uśmiechnęli się.

- A teraz, chciałabyś poznać Harry'ego? - Zapytała słodko Annie.

- W pewnym momencie i tak będę musiała. - Zaśmiałam się. A ona podeszła do drzwi wychylając przez nie swoją głowę.

- Harry, chodź i poznaj Audrey. - Krzyknęła.



Słyszałam jakieś pojękiwania, aż w końcu wszedł przez drzwi. Miał na sobie czarne, obcisłe jeansy i białą, dopasowaną koszulkę z podwiniętymi rękawami. Mogła zobaczyć słabe zarysy jego tatuaży prześwitujące przez koszulkę. Był umięśniony, choć nie za mocno. A jego nóg mogłam mu zazdrościć nawet ja.

Brązowa, poskręcana grzywka opadała mu na czoło, każdy kosmyk odstawał w innym kierunku. Jego zielone oczy były nabiegłe krwią i matowe. Wyglądała na skacowanego, ale ciągle był jednym z najbardziej seksownych facetów, jakich kiedykolwiek widziałam.

- No zajebiście, kolejna napalona fanka. - Jęknął, wyrzucając rękę i wskazując na mnie. I wtedy zorientowałam się, że moja buzia była otwarta, po raz kolejny dzisiejszego dnia, gdy patrzyłam na niego zszokowana.

- Harry! - Pisnęła Annie. Simon rzucił mu spojrzenie, a potem wyszedł z pokoju z umową w dłoni. Wyszeptał coś do ucha Harry'ego, na co on wywrócił oczami w odpowiedzi.

- Przepraszam? - Spytałam, wstając i kładąc ręce na biodra. - Jestem Audrey. Żadna napalona fanka, tak szczerze. Po prostu jestem zaskoczona, że wyglądasz jak kompletne gówno. Długa pijacka noc, co?

Jego oczy zwęziły się, gdy na mnie popatrzył. - Ah, i ma niewyparzoną buźkę. Super, dobrze, że chociaż jest gorąca.

Annie wyglądała na speszoną, jakby nie miała pojęcia, co ze sobą zrobić. - Wasza dwójka, siadać! - Zarządziła. Usiadłam na moim krześle, a Harry usiadł na drugim, na przeciwko mnie.

- Zaczniemy jeszcze raz, od początku, zrozumiano? - Powiedziała zdenerwowana.

Odwróciłam się do Harry'ego, mrugając rzęsami i uśmiechając się słodko. - Cześć, jestem Audrey!

- A ja Harry. - Odpowiedział, przyklejając sobie na usta wymuszony uśmiech.

- Wy chyba sobie żartujecie. - Jęknęła Annie. - Harry po prostu daj jej szansę. Naprawdę macie ze sobą wiele wspólnego. Pamiętasz o czym rozmawialiśmy, Harry? I Audrey, przepraszam za niego. Proszę, daj mu drugą szansę.

Harry przełknął ślinę, przebiegając dłońmi po swoich włosach. Wyglądał, jakby był zdenerwowany. Westchnęłam.

- Przepraszam. - Wymamrotał.

- W porządku. - Odpowiedziałam.

- Słuchasz One Direction? - Spytał.

- Tak. Moja współlokatorka jest ogromną fanka. Ja bardziej gustuję w muzyce alternatywnej.

- Serio? Na przykład?

- Uhm, Red Hot Chili Peppers, The Beatles, Artic Monkeys... - Przerwałam. - Tak w sumie, to trochę tego jest.

- Kocham wszystkie wymienione! - Odpowiedział, a jego oczy pojaśniały w ekscytacji. Widziałam, jak Annie się uśmiecha i wychodzi z pokoju, zadowolona, że może nas zostawić samych. Gdy tylko zamknęły się za nią drzwi, ton Harry'ego uległ diametralnej zmianie.

- Posłuchaj. - Powiedział Harry, rzucając mi groźne spojrzenie. - Nie będę się w to wszystko pakował. Nie zostaniemy żadnymi przyjaciółmi. Nie będziemy nawet rozmawiać. Robię to tylko dlatego, że zagrozili mi, że mnie wywalą.

- Zawsze jeden krok przed tobą. - Odpowiedziałam, wywracając oczami i krzyżując ramiona na piersi.

- Jednak możemy się pieprzyć, jeśli chcesz. - Powiedział to z pełną powaga.

- Ty chyba sobie ze mnie żartujesz. - Prychnęłam. - Nawet mnie nie dotkniesz, rozumiesz to, mój chłopaku? - Spytałam, a ostatnie słowo wypłynęło z moich ust z czystym sarkazmem.

- Twoja strata. - Wzruszył ramiona, a kąciki jego ust uniosły się w głupim uśmiechu.

- Mogłeś chociaż starać się przynajmnije być grzeczny. Dobre, pierwsze wrażanie. Czy ty w ogóle lubisz chociaż jeden zespół, o którym wspomniałam?

- Nie będę wchodził w te gówniane wymysły managementu. Co dotyczy również ciebie. - Odpowiedział. A mały uśmiech pojawił się na jego ustach. - I tak, naprawdę je lubię. - Drzwi otworzyły się i Annie weszła z powrotem. Obydwoje zaczęliśmy się śmiać, jakbyśmy przed chwilą usłyszeli najsmieszniejsza rzecz na świecie.

- Dobrze widziec, że robicie postępy, kochani! - Uśmiechnęła się. - Audrey, możesz już iść. Będę jutro u ciebie w domu o 11, by pomóc ci się przygotować.

- Dzięki! Pa Harry, nie mogę się doczekać naszej randki! - Odpowiedziałam promieniejąc, uśmiechając się, gdy opuszczałam pokój. Harry patrzył na mnie zza pleców Annie.

Jechałam do domu w kompletnym szoku. To była najbardziej szalona rzecz, w jakiej brałam udział. Ja, Audrey Benton, prosta dziewczyna, która chce być aktorką, będzie dla Harry'ego Styles, kompletnego dupka, ze światową sława, dziewczyną.

_____________________________________________________________________

Hej misiaczki! ;)
Po paru dniach nieobecności wracam, z nowymi postanowieniami, z nowymi marzeniami. Rozdział trochę opóźniony, ale jest! ;) Chciałabym, żeby rozdziały pojawiały się, co drugi dzień i mam nadzieję, że mi się to uda, więc następny piątek! ;)
Chciałabym Wam straaasznie podziękować za ponad 1000 wyświetleń, przecież to dopiero 3 rozdział! <3
I za komenatrze, dzięki którym uśmiecham się, jak głupia <3
Cieszę się, że jesteście ;)

A co do rozdziału, Harry zachowuje się jak jakiś dupek, prawda? ;x


#muchlove N.

5 komentarzy:

  1. Mega *u*
    Bardzo się ciesze że bd rozdziały co 2 dni <3333
    Kawał dobrej roboty :D

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział dziękuje za tłumaczenie x :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No masz racje dupek straszny
    Czekam na dalszą część <>3

    ~noothinglikeuus

    OdpowiedzUsuń
  4. OMB trafilam tu przez link w DB i się zakochaaałam *o*
    G.A.

    OdpowiedzUsuń