niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 8.

Harry's POV:

Po tym jak podrzuciłem Audrey do domu. Szybko wróciłem do siebie. Dzisiaj była noc z FIFA. Wszyscy jesteśmy wtedy razem i mamy pojedynki w FIFĘ, pijemy piwo, po prostu spędzamy ze sobą czas, tak jak za starych czasów. Szybko wbiegłem do domu i zobaczyłem, że Louis i Zayn zaczynają właśnie pierwszy mecz.

Klapnąłem na kanapę z piwem w dłoni.

- Jak tam twoja randka? - Spytał Louis, nie odwracając oczu od ekranu.

- Było miło. - Wzruszyłem ramionami. - Kto następny?

- Ty i Niall. Zayn wygrał już z Louisem, a potem ja wygrałem z Niallem. - Powiedział Liam.

Tak jak najczęściej bywało finałowy mecz rozgrywał się pomiędzy Zaynem i Liamem, i tak jak bywało Liam wygrał.

- TAK! - Krzyknął, wyrzucając dłonie w powietrze. - Mistrz FIFY na następny tydzień!

Rzuciłem się na niego i zaczęliśmy się ze sobą mocować na podłodze. Od razu Zayn i Niall zaczęli robić zakłady, a Louis skoczył z kanapy i sędziował.

- Żadnego pociągania za włosy. - Krzyknął na Liama, który szybko zabrał ręce z moich włosów. Liam złapał mnie pod brodę, a ja zacząłem go gilgotać, powodując tym, że mnie puścił. - Żadnych łaskotek! - Krzyknął Louis. Nagle odwróciłem się i skoczyłem na Liama. W końcu przyciskając go do podłogi.

Louis opadł koło nas, uderzając ręką w podłogę, odliczając - 5,4,3,2,1!

Wstałem i uśmiechnąłem się, a Niall podbiegł do mnie i wskoczył mi na ramiona. - Tak jest, właśnie zarobiłem dziesięć dolców. Dobra robota chłopie!

Zayn mruknął i pomógł Liamowi wejść z powrotem na kanapę. - Jak mogłeś dać się przyszpilić takiej chudzinie?

Naprężyłem swoje muskuły i uśmiechnąłem się do nich łobuzersko, posyłając Zaynowi buziaka.

- Spierdalaj. - Powiedział, rzucając we mnie poduszką. Zaśmiałem się i poszedłem do kuchni, by przynieść nam jeszcze więcej piwa. W tym momencie wszyscy byliśmy dobrze napici, oprócz Liama.

- Lee, czy ty kiedykolwiek się upijesz? - Mruknąłem, gdy odmówił wzięcia piwa.

Jęknął na mnie. - A czy my kiedykolwiek poznamy Audrey?

Audrey. Kompletnie o niej zapomniałem. Kiedy byłem z chłopakami, to było wszystko, czego potrzebowałem. Nie potrzebowałem dziewczyny, nawet jako przyjaciółki, dlatego że one zawsze chciały mieć jakieś korzyści z mojej sławy. Tak jak wszyscy inni. A dzisiaj zawiodłem, pozwalając Audrey na wkroczenie w mój świat.

- Jasne. - Powiedziałem, uśmiechając się słabo do chłopców. Wiedziałem, że tego chcieli.

***

Obudziłem się rano z lekkim kacem i chyba milionem nowych wiadomości.

Od: Annie, 10:33 - Zakupy dzisiaj. Spotkacie się na Main Street. Audrey potrzebuje sukienki na imprezę, w przyszły piątek. Trzymacie się za ręce.

Od: Audrey, 10:44 - Impreza?

Od: Annie, 10:47 - Premiera filmu. Przyjedźcie do siedziby, gdy już skończycie zakupy.

Zdecydowałem, że nic nie odpiszę. Nie chciałem zabierać Audrey na jakiekolwiek wydarzenie, najprawdopodobniej cały czas będzie się wszystkim podniecała, co tylko będzie mnie denerwować. Wskoczyłem pod prysznic i przebrałem się, zanim poszedłem w stronę drzwi.

- Gdzie idziesz? - Wydął wargi Louis, a ja chwyciłem swoje klucze. - Chciałem pooglądać film i posiedzieć z tobą.

- Muszę iść na zakupy z Audrey. - Mruknąłem. - Jak wrócę, okej?

Z uśmiechem skinął głową i z powrotem odwrócił twarz do telewizora, w którym oglądał jakieś show. Ostrożnie zamknąłem drzwi i pojechałem na Main Street, parkując samochód.

Do: Audrey, 12:01 - Gdzie jesteś?

Od: Audrey, 12:04 - Widzę twój samochód. Idę.

Wysiadłem z samochodu i oparłem się o maskę, czekając na nią. Gdy podeszła, zdenerwowany chwyciłem jej dłoń, ciągnąc ją za sobą.

- Chodźmy. - Warknąłem.

- Ktoś tu jest dzisiaj wkurzony. - Powiedziała z rozbawieniem w głosie. Odwróciłem się w jej stronę.

- Wczorajszy dzień był pomyłką. Nie potrzebuję, żebyś była moją przyjaciółką, okej. A teraz uśmiechaj się i chwyć moją rękę.

Wywróciła oczami. - Show time!

Owinęła swoje palce wokół moich. Jej małe, chude dłonie pasowały do moich dużych, idealnie. Zbyt idealnie. Obydwoje zaczęliśmy się uśmiechać i prowadzić udawaną rozmowę, gdy paparazzi zaczęli podążać za nami.


Znowu czułem, że wyglądamy idealnie. Moje ciemne spodnie były lekko podwinięte, tak by pokazywały tatuaże na kostkach.  Miałem na sobie neonowe, zielone nike i biały t-shirt. A rękawy koszulki były zawinięte i zaczepione na guziki. Kapelusz i czarne raybany dopełniały idealnie mój strój.

Audrey szła koło mnie, jej czarne włosy były idealnie podkręcone. Miała na sobie szorty z podwyższonym stanem i luźny, delikatnie różowy top, na szyi miała naszyjnik. Brązowe sandały zakrywały jej nogi, a wielkie okulary jej oczy. Nasze dłonie były splecione razem.

Chodziliśmy od sklepu do sklepu, aż Audrey w końcu znalazła suknię. Wysłaliśmy zdjęcie Annie, a gdy je zaakceptowała, opuściliśmy sklep z sukienką w torbie. Potem osobno pojechaliśmy do siedziby Modest! Management.

Nie czekałem na Audrey, tylko poszedłem przed siebie i wpadłem wprost do biura Simona. Usiadłem na krześle na przeciwko niego, z rękoma skrzyżowanymi na piersi. Simon tylko na mnie patrzył, z uśmiechem. Audrey przyszła parę minut później, siadając na krześle obok mnie. Popatrzyłem na nią, a ona zrobiła to samo.

- Więc. - Powiedział Simon, przerywając niezręczną ciszę. - Chcieliśmy wam tylko powiedzieć, jak sobie radzicie i jakie są wasze dalsze plany na przyszłość. Dzisiaj wieczorem pierwszy raz pocałujecie się publicznie, upewniając wszystkich, że jesteście parą. Od teraz zaczniecie nazywać się dziewczyną i chłopakiem. Dwa dni później, Audrey pozna chłopców.

- Nie. - Powiedziałem zdenerwowany.

- Co ma znaczyć to "nie"? - Westchnął Simon.

- Nie chcę, żeby poznała chłopców. Ja jej nawet nie lubię, i myślę, że oni też jej nie polubią. Nie chcę ich wciągać w tę głupią sytuację.

- Harry, media pokochają to, że spędza czas z chłopcami. Tak naprawdę to już was uwielbiają. Robicie to naprawdę idealnie. Nawet fani reagują lepiej, niż oczekiwaliśmy.

- Nie obchodzą mnie media. - Krzyknąłem. - Dlaczego nie mogę żyć po prostu, tak jak chcę?!

- Bo podpisałeś kontrakt, dając nam prawo do decydowania o sobie. Przykro mi Harry, naprawdę mi przykro. Ale sam sobie jesteś winny. A teraz pozwól mi dokończyć.

Popatrzyłem na niego i oparłem się wygodniej na krześle. Audrey siedziała obok mnie, nic się nie odzywając.

- Tak jak już mówiłem, dzisiaj, gdy wyjdziecie wieczorem, pocałujecie się publicznie. Potem Audrey pozna chłopaków. Następnie pójdziecie razem na premierę filmową. Zrozumiano?

- Tak, dzięki Simon. - Audrey uśmiechnęła się grzecznie, gdy wstała. Szedłem za nią do drzwi, ciągle zdenerwowany, gdy wyszliśmy odwróciła się w moją stronę, łapiąc mnie z zaskoczenia.

- Co się z tobą do cholery dzieje?! - Krzyknęła.

- O czym ty mówisz? - Zadrwiłem, starając się ją ominąć. Jednak ona chwyciła mnie za ramię i przyciągnęła z powrotem do siebie.

- Naprawdę spędziliśmy wczoraj fajnie czas, a dzisiaj wszystko zniszczyłeś. Nie rozumiem, dlaczego nie możemy być po prostu przyjaciółmi?!

- Nie potrzebuję przyjaciół! - Krzyknąłem. - Mam pięciu najlepszych przyjaciół, i to jest wszystko, czego potrzebuje!

- To nie prawda i wiesz o tym. - Splunęła zdenerwowana.

Podszedłem bliżej, zniżając głos i patrząc uważnie na nią. - Nic o mnie nie wiesz, i nie zachowuj się tak, jakbyś wiedziała.

Podeszła do mnie jeszcze bliżej, patrząc mi w oczy i spuszczając ramiona. - Wiem, że się boisz. Zakładam, że ktoś cię skrzywdził, a teraz boisz się pozwolić komuś do siebie zbliżyć. Ale wiesz co? Musisz spędzić ze mną sześć miesięcy, więc lepiej się do tego przyzwyczaj.

Moja buzia otworzyła się z zaskoczenia, gdy przeszła obok mnie, wychodząc wkurzona z budynku. Uderzyłem dłonią w ścianę zdenerwowany i poszedłem za nią. Wszedłem do swojego auta i zacząłem krzyczeć z wściekłości.

Chyba wariuję. Nienawidzę tej dziewczyny. Była okropna. Ale najgorszą rzeczą z tego wszystkiego było to, że każde słowo, które mi dzisiaj wykrzyczała, było całkowitą prawdą.
____________________________________________________________________

Hej! ;)
Po pierwsze chciałabym Wam BAAAAARDZO podziękować, za ten weekend ;) Za mnóstwo wejść, komenatrzy i naprawdę duuużo wspaniałych słów, które czytam i uśmiecham się, jak głupia ;))
Po drugie mam plan założyć konto tego ff na tt. Co Wy na to? ;) Ogarnęłabym oczywście informowanie, myślę, że to nie głupi pomysł ;D
Po trzecie kiedy następny? - wtorek!
Po czwarte - Harry, ogarnij się! ;D
No to tyle moich ogłoszeń ;D

#muchlove N.

PS. Proszę o chociaż jedno słowo w komenatrzu, dziękuję! <3

28 komentarzy:

  1. Rozdział naprawdę świetny. Dziękuję, że to tłumaczysz. Już nie mogę się doczekać kolejnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu super.Czekam na wtorek!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepszy xx
    Kocham x

    OdpowiedzUsuń
  4. hcrukewcrewhycuiewryjwciyrwrjcyei ich kłótnie są nawet słodkie, ale dosyć tego! JA CHCĘ JUŻ TEN POCAŁUNEK! *o*
    G.A.

    OdpowiedzUsuń
  5. mam takie pytanie, czemu Harry zawsze mówi, że ma 5 przyjaciół skoro chodzi mu o chłopców to przecież powinno być 4, no chyba, że chodzi jeszcze o Eda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się właśnie nad tym zastanawiałam ;o

      Usuń
  6. Cudoooowne ❤ Już się nie mogę doczekać wtorku ^^ <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak Harry ogarnij troszke :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebisty. Nie moge doczekac sie wtorku. Zwarjuje chyba,

    OdpowiedzUsuń
  9. Chcemy więcej :!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Asdfghjkl zajebisty

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeeezu,cudowne*.*
    Ale dlaczego Harry jest takim dupkiem? :( i o co chodzi z tymi 5 przyjaciolmi... Audrey jest NAJLEPSZA<333

    OdpowiedzUsuń
  12. AAwwwww boski <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Harry ją lubi. Ja jestem tego peqna. On tylko ukrywa to. Wspaniałe. Ja chcę już ten pocałunek!
    ~Olivia

    OdpowiedzUsuń
  14. jesteś wielka :***

    OdpowiedzUsuń
  15. PO CO TLUMACZYC DANGERA PRZECIEZ JEST NUDY JAK FLAKI Z OLEJEM ! TO JEST O WIELE LEPSZE I BARDZIEJ REALNE ... BIMBER NIE PASUJE DO ROLI GANGSTERA VO TO JESZCZE DZIECKO

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do Dangera zawsze będę miała sentyment, bo to moje pierwsze ff <3 Ale racja, lubię to opowiadanie, bo jest taką odskocznią od Dangerowskiego, dramatycznego życia ;)))

      Usuń
    2. ALE DANGER TO FF OD KTOREGO BOLO GLOWA...PONIEWAZ TO W OGOLE NIE MA SENSU. JAK TAKI BIMBER MOZE BYC GANGSTEREM ? W TO CO SIE DZIEJE W TYM FF MOZNA JESZCZE UWIERZYC. NIE JEST TO MOZE ORYGINALNE OPOWIADANIE BO JEST TAKICH DUZO ALE DANGER TO JUZ W OGOLE SMIESZNY JEST.

      Usuń
    3. hah no każdy ma swoje zdanie ;))

      Usuń
    4. Zgodzę się, ale nie każdy lubi Bimbera...

      Usuń
  16. Jak zwykle najlepsze opowiadanie + tłumaczenie of course ;* !

    OdpowiedzUsuń
  17. CHYBA NIE CHCESZ ZNAC MOJEGO ZDANIA O BIMBERZE...

    OdpowiedzUsuń
  18. Jsghbaugqhajgsubsoanainakaksjzisbjsosbiznskbzisbxubsvus jesteś belieberka? swietne <3

    OdpowiedzUsuń