czwartek, 5 czerwca 2014

Rozdział 58.

Harry's POV:

Obserwowałem, jak Audrey bezradnie opuszcza dom, a moim jedynym pocieszeniem był Finn siedzący potulnie przy moich stopach. Pochyliłem się, by poklepać go po głowie. Zamachał swoich ogonem i polizał mnie po twarzy, co spowodowało, że trochę się rozchmurzyłem, ale nie wystarczająco. Ciągle słyszałem moją mamę i Gemmę, jak szeptały do siebie w salonie.

Już bojąc się tej rozmowy, z trudem wróciłem i usiadłem na krześle na przeciwko tej dwójki. Moja głowa zaczęła mnie boleć ze stresu tego całego wieczora. Ścisnąłem czubek nosa, a ciche westchnienie wydobyło się z moich ust

- Harry. - Powiedziała cicho moja mama. A ja popatrzyłem na nią.

- Co?

- My tylko się o ciebie martwimy. Wiesz o tym, prawda?

- Wiem, mamo. - Westchnąłem. - Ale wy nawet nie wiecie, co się wydarzyło. Audrey to wszystko, czego aktualnie potrzebuję, nie ma znaczenia, jak się spotkaliśmy. Kontrakt się już nie liczy.

- To dlaczego ciągle tu jest? - Rzuciła Gemma. Jęknąłem i pozwoliłem swojej głowie opaść między kolanami, lekko kręcąc głową z frustracji.

- To nie jest takie proste, wypisanie się i tyle. Management będzie wkurzony, a cena odszkodowania jest cholernie wysoka. Po prostu minie jeszcze parę kolejnych miesięcy i już będzie po wszystkim. I tak aktualnie już prawie na nas nie działają. Wszystko, co widzieliście przez te parę miesięcy, wszystko to było, jak najbardziej prawdziwe.

Żadna z nich nie wyglądała na przekonaną. Wymieniły pomiędzy sobą spojrzenia, szeptając cicho do siebie, tak jakby w ogóle nie byłoby mnie w pokoju. W końcu Gemma popatrzyła na mnie i z westchnieniem podeszła i usiadła koło mnie. Obserwowałem ją ostrożnie, gdy zarzuciła swoje ramiona na moje barki.

- Po prostu się o ciebie martwię. Jesteś moim malutkim braciszkiem. - Wymamrotała. - I nie sądzę, żeby ten cały związek z Audrey był prawdziwy.

- Ale jest! - Nalegałem.

- Skąd to wiesz? Ona jest aktorką, na miłość boską.

Wstałem wkurzony i odwróciłem się do mojej starszej siostry. - Ty nic nie wiesz, Gemma! Audrey jest najlepszą rzeczą, która kiedykolwiek mi się przydarzyła, i kochamy się nawzajem. Jeśli nas nie wspierasz, cóż, to twój pierdolony problem, bo my i tak będziemy razem! - Wrzasnąłem.

Zapadała cisza, gdy tak stałem przed nimi, zaciskając i prostując swoje pięści. - Przepraszam za język, mamo. A teraz idę spać i jutro, Audrey tu wróci. Mam nadzieję, że wasza dwójka, po prostu da nam cholerną szansę.

Z tymi słowami, wypadłem z pokoju z Finnem depczącym mi po piętach. Trzasnąłem za sobą drzwiami od sypialni i rozebrałem się do samych bokserek. Nasz słodki szczeniaczek wskoczył na łóżko koło mnie i zwinął się wokół moich stóp. Lekko drapałem jego ucho, starając się zasnąć, chcąc, by Audrey byłą tu ze mną, by bawić się moimi lokami i całować czubek mojego nosa, zanim zasnę głębokim snem.

***

Mój telefon zawibrował koło mojej głowy, budząc mnie. - Kochanie, wyłącz to. - Wymamrotałem w poduszkę. Telefon ciągle wibrował, a ja jęknąłem ze zdenerwowania. - Serio, Aud. Wyłącz to.

Po kilku następnych minutach ciągłych wibracji, w końcu usiadłem z frustracji i rzuciłem poduszką przez cały pokój. Gdy zobaczyłem pustą przestrzeń koło mnie, wspomnienia poprzedniej nocy ponownie mnie zalały. Wyczłapałem z łóżka i podniosłem mój telefon, wybierając numer Audrey.

- Harry. - Westchnęła do telefonu. Jej głos był ochrypły, oznaczający, że najprawdopodobniej właśnie ją obudziłem. Nie dbałem o to.

- Tęsknię za tobą. - Powiedziałem od razu.

- Ja za tobą też. Rozmawiałeś już ze swoją rodziną?

- Tak. To znaczy, wczoraj wieczorem wkurzyłem się i poszedłem do łóżka. Pójdę teraz z nimi porozmawiać i dam ci znać, kiedy masz przyjechać.

Nastała cisza, a ja słyszałam, jak jej ciche oddechy wypełniają słuchawkę. Siedziałem i słuchałem tego z zadowoleniem, pozwalając swojej głowie opaść w dłonie. Ne mówiliśmy nic przez kolejnych parę minut, dopóki Finn nie zaczął skamleć przy drzwiach, co spowodowało, ze się odezwałem.

- Finn piszczy, kochanie. - Wymamrotałem. - Napiszę do ciebie niedługo. Kocham cię.

- Ja ciebie też.

Usłyszałem brzęk, co oznaczało, że rozmowa jest zakończona. Niechętnie założyłem na siebie ciuchy i otworzyłem drzwi dla naszego psa. Pobiegł przez cały dom i zaczął drapać te frontowe, a ja otworzyłem je dla niego, pozwalając mu wyjść trochę na dwór, gdy sam robiłem śniadanie.

Gemma i moja mama przyszły do kuchni parę minut później, gdy już gotowałem. Ostrożnie usiadły na kuchennych krzesłach, ale ja ignorowałem je, kontynuując przewracanie naleśników.

- Dzień dobry. - W końcu odezwała się moja mama.

- Dzień dobry. - Odpowiedziałem sucho. - Mam nadzieję, ze wasza dwójka poszła po rozum do głowy przez noc.

Usłyszałem brzęk, więc odwróciłem się, by zobaczyć Gemmę podnoszącą swoje krzesło z podłogi, które musiało przewrócić się, gdy wstała nagle. - Nie tylko my musimy iść po rozum do głowy!

Zignorowałem jej wybuch i wróciłem do przewracania naleśników, dopóki nie były perfekcyjnie złoto - brązowe. Potem, chwyciłem parę talerzy, rozkładając po jednym dla każdego z nas, dodając jeszcze jakieś składniki i dzieląc porcje, zanim usiadłem z nimi przy stole.

- Po prostu spróbujmy o tym porozmawiać bez krzyków. - Zasugerowała Anne.

Parsknąłem. - Czy ty znasz Gemmę, mamo? Nie sądzę, żeby to było możliwe.

- Oh, zamknij się, Harry. - Rzuciła, gdy wsunęła się na siedzenie koło mnie i wsunęła naleśnika do buzi. Jej długie, brązowe włosy były zawiązane w ciasny kucyk. - Pogadajmy teraz.

- Dobrze. - Wymamrotałem, dźgając mojego naleśnika w złości. Obydwie patrzyły na mnie wyczekująco. - Nie wiem, co chcecie ode mnie usłyszeć! Musieli uchronić mój wizerunek, więc znaleźli mi dziewczynę. I to zadziałało, Audrey i ja, po prostu się w sobie zakochaliśmy.

- Jasne. - Jęknęła Gemma. - Ona po prostu potrzebuję wszystkich tych pieniędzy i promocji.

- Przestań tak o niej mówić. - Warknąłem, byłem już na krawędzi wybuchu, jednak surowe spojrzenie od Anne z powrotem sprowadziło mnie do pionu. - Musicie po prostu z nią porozmawiać. To znaczy, już to zrobiłyście. Przecież już poznałyście Audrey. I naprawdę bardzo się polubiliście. Dlaczego nie może być tak znowu?

- Bo ona cię zrani!

- Nie, nie zrobi tego!

- Tak, zrobi!

- Nie!

- Tak!

- Myślałam, że zgodziliśmy się na nie krzyczenie! - Krzyknęła moja mama. Popatrzyliśmy na nią w szoku i szybko skinęliśmy naszymi głowami w zrozumieniu. Bez namysłu bawiłem się jedzeniem, tracąc apetyt w tym samym czasie, gdy tylko zaczęliśmy o tym rozmawiać.

- Czy możecie być po prostu miłe, jak Audrey wróci? - Wymamrotałem. - Proszę? Wecie, ona jest naprawdę smutna.

Moja mama skinęła wolno, a ja widziałem jak jej wzrok złagodniał. - Okej. Chcę pogadać z wami wszystkimi, ale jak dorośli. Żadnych więcej krzyków, jak poprzedniej nocy. Co nie oznacza, że pogodziłam się z tą całą sytuacją.

Z nadzieją popatrzyłem na Gemmę i zostałem przywitany zimnym spojrzeniem. Ją będzie jeszcze ciężej przekonać, że wszystko jest w porządku. - Dobra. - Wysyczała. - Możemy z nią porozmawiać. Ale nie oczekuj ode mnie, ze będziemy jakimiś kumpelkami.

- Czy możesz chociaż nie spowodować, że zacznie płakać? - Spytałem cicho, gdy wstałem.

- Na ten temat nie mogę nic obiecać.

- Mamo! - Jęknąłem.

Moja mama przewróciła oczami i wstała, zbierając nasze talerze. - Gemma, bądź miła. Harry, przestań jęczeć i zadzwoń do Audrey. Musimy porozmawiać.

Wymamrotałem podziękowania i przeprosiłem je, wychodząc z pokoju, wykręcając numer Audrey i wychodząc na tyły. Usiadłem na krawędzi basenu, pozwalając moim nogom zwisać nad zimną wodą, gdy dzwonek brzmiał w moich uszach, a ona oderbała dopiero przy ostatnim dzwonku.

- Hej. - Odezwała się, wyraźnie bardziej obudzona tym razem.

- Hej. Jesteś gotowa by wrócić?

Usłyszałem jakieś szumy na lini. - Tak - Liv, możesz przestać? - przepraszam Harry. Jedna chwila. - Uśmiechnąłem się, gdy słyszałem niewyraźne odgłosy, gdy krzyczała na Olivię, wrzeszcząc coś o jakieś czarnej spódnicy. Po sekundzie, wróciła z powrotem do telefonu. - Przepraszam, próbowała ukraść moje ciuchy. Tak, jestem gotowa. Tak myślę.

- Tak myślisz? - Zadumałem się.

- Ciągle mnie nienawidzą?

- Myślę, że starają się to zrozumieć. - Wytłumaczyłem. - A teraz, pospiesz się i chodź tutaj. Jedna noc bez ciebie to i tak już za dużo.

Zachichotała cicho w telefon, a ja wyobrażałem sobie, jak się rumieni, zakładając kosmyk włosów za swoje ucho i żując wnętrze swojej wargi, jak robiła to zawsze, gdy była zestresowana. - Tak, przyjadę niedługo. Kocham cię.

- Ja ciebie też.

Linia ponownie zamarła z brzękiem, a ja wyciągnąłem moje zmarznięte stopy z basenu i wróciłem do domu. Zamknąłem się w naszej sypialni i wciągnąłem na siebie jeansy i koszulkę, zanim wyszczotkowałem zęby i wróciłem z powrotem do salonu.

Moja rodzina cierpliwie czekała na mnie na kanapie. - Przyjeżdża? - Westchnęła Anne.

- Tak, niedługo powinna być. To jakieś dziesięć minut drogi stąd.

- Super. - Rzuciła sarkastycznie moja siostra. Zanim mogłem odpowiedzieć, moja mama rzuciła nam wściekłe spojrzenie, powodując, że od razu się uciszyliśmy.

Siedzieliśmy razem w salonie, unikając rozmawiania ze sobą. Grałem na swoim telefonie i przewijałem twittera, czasami odpowiadając fanom, gdy czekaliśmy, aż Audrey przyjedzie. Jak zazwyczaj, skończyłem na jej profilu, uśmiechając się na widok jej zdjęcia, które wrzuciła, pokazywało naszą dwójkę, a potem chichotałem z jej bezcelowych tweetów.


Moje serce zostało przytłoczone miłością, gdy czytałem wszystko, co napisała. Każdy tweet był tak jak Audrey, bardzo przypadkowy, a zarazem osobisty. Powodowała, że śmiałem się głośno, z jej chaotycznych opinii na temat wszystkiego i niczego.

W końcu usłyszałem dzwonek do drzwi i wcisnąłem przycisk zablokowania ekranu, gdy prawie pobiegłem, by ją spotkać. Otworzyłem drzwi i od razu, utęskniony chwyciłem moją dziewczynę w ramiona, podnosząc ją w górę, tak że jej stopy oderwały się od ziemi.

Wtuliła się w moją szyję, gdy postawiłem ją z powrotem, jednak odmawiając puszczania jej. - Boję się. - Wymamrotała w moją szyję.

- Ja też. - Zauważyłem. - Ale poradzimy sobie z tym, prawda? To tylko moja rodzina.

Audrey zachichotała cicho i odsunęła się, by popatrzeć na mnie. Wyglądała ślicznie, ale ciemne worki pod jej oczami pokazywały mi, że tak naprawdę była bardzo zestresowana. - Oh tak, to tylko kobieta, która cię urodziła i najważniejsza osoba w twoim życiu, oprócz chłopców. Nic wielkiego.

- Już mnie zaczynasz denerwować, a jesteś tutaj jakieś trzydzieści sekund. - Kpiłem, składając pocałunek na czubku jej nosa. Uniosła swoje rzęsy.

- Więcej pocałunków?

- Powiedz proszę.

- Dobrze więc. - Wzruszyła ramionami, zaczynając odchodzić ode mnie. - Sądzę, że nie będzie więcej buziaków.

Pisnąłem i chwyciłem jej ramię, szarpiąc ją z powrotem do swojej piersi i przyciskając jej ciepłe, znajome usta do swoich. Uśmiechnęła się przez pocałunek, gdy mocno trzymałem jej twarz w swoich dłoniach. - Więcej. Buziaków. - Wymamrotałem zadziornie w jej usta, całując ją po każdym słowie.

- Lepiej róbmy to niż pójść pogadać z twoją rodziną. - Droczyła się.

Jęknąłem, pozwalając naszym czołom zetknąć się. - Tak bardzo, chciałbym to zrobić... kurwa, naprawdę chciałbym... Musimy iść z nimi porozmawiać. Teraz rodzina, buziaki później.

- Obiecujesz? - Uśmiechnęła się.

- Obiecuję.

I złączyliśmy nasze dłonie, chodząc do salonu, by zmierzyć się z oburzeniem mojej rodziny.
________________________________________________________
Cześć ;**
Jej, jak ja lubię rozdziały z punktu widzenia Harry'ego <3 nawet sama nie wiem dlaczego XD
I co myślicie? Ciekawe, jak ta rozmowa pójdzie. Wydaję mi się, że z Anne nie będzie takiego strasznego problemu, ale z Gemmą będzie ciężej.
No nic, przekonamy się w następnym, czyli w sobotę! ;)

#muchlove N.

15 komentarzy:

  1. Super <3 *.* ~Justyna :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham to opowiadanie jest takie niesamowite i magiczne // Ilona

    OdpowiedzUsuń
  3. jeeeejku jaka słodka końcówka! eztckxfnx Gemma mnie wkurza ;-;

    OdpowiedzUsuń
  4. Najważniejsza osobo w życiu Harry'ego (oprócz Aud i chłopaków) masz ogarnąć ten swój piękny tyłek i zrozumieć, że oni naprawdę się kochają... No kurdeeee @Harry_MyGod

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadziejee że wszystko bd dobrze.
    Czekam. :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział ! Czekam na nexta ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Awawawawawwawwwwwwww <333 Kocham ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. zgadzam się z Tobą, że Gemme będzie trudniej udobruchać ;p uwielbiam jak oni są tacy słodcy względem siebie :) mam nadzieje, że Audrey nie umiała by aż tak grać jak sądzi Annie... nie mogę się doczekać soboty :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gemma jest na prawdę cholernie uparta :DD
    A co do Haudrey, to dadzą radzę. Wierzę w nich.
    Cudownie tłumaczysz, czekam na kolejny rozdział ;)) xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Robi się ciekawie bdhdhdhebehdjebxjdjrurb z utęsknieniem czekam na następny haha
    @himyliam

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham kocham kocham kocham!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem nawet co mam napisać :/

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny♡♥♡♥ Czekam na next !!

    OdpowiedzUsuń
  14. taki słodki ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Haudrey dasz radę! !!! Lovciam

    OdpowiedzUsuń